„Mój następny oddech” – dekonstrukcja mitu męskości i rekonstrukcja tożsamości po katastrofie
Jeremy Renner jako człowiek po roli superbohatera
Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI

W autobiografii „Mój następny oddech” Jeremy Renner, znany dotąd przede wszystkim jako Hawkeye – milczący strzelec z franczyzy Avengers – dokonuje ruchu odwrotnego niż wymaga od niego przemysł kultury popularnej. Zamiast produkować kolejną maskę, zdejmuje wszystkie. Zamiast odgrywać herosa, który „wraca silniejszy”, proponuje narrację o człowieku, który wraca słabszy – i właśnie dlatego silniejszy.
To nie jest pamiętnik, to rytuał przejścia.
Anty-bohater, który staje się bohaterem
Authors note from MY NEXT BREATH
Wizerunek Jeremy’ego Rennera przez lata był nieco zawieszony: z jednej strony charyzmatyczny aktor dramatyczny („The Hurt Locker”, „Wind River”), z drugiej – cichy trybik marvelowskiej machiny. Postać Hawkeye’a była intymna i marginalna: jego największym supermocarstwem była rodzina. W świecie bogów, zmutowanych naukowców i kosmicznych artefaktów, Barton był człowiekiem z łukiem, bólem barku i wiejskim domem w Iowa.
I Renner – jak się okazuje – naprawdę był nim. Tyle że nie na ekranie, lecz poza nim.
Opisany w książce wypadek, w którym 14-tonowy pług śnieżny niemal odebrał mu życie, staje się momentem granicznym – momentem śmierci symbolicznej, koniecznej do narodzin nowej tożsamości. Oto człowiek, którego ciało – dotąd narzędzie pracy, wytrenowane, utrzymywane w ryzach przez kontrakty i popkulturowe wymagania – zostaje brutalnie zdekonstruowane: połamane, przebite, pokiereszowane. Człowiek, który przez długie tygodnie nie może samodzielnie oddychać, jeść, chodzić.
W tej katastrofie fizycznej kryje się jednak katastrofa narracyjna. Świat, który wymagał od niego, by był „twardy”, „silny”, „niezłomny”, nagle milknie. Na jego miejsce wkracza coś głębszego: milczenie egzystencjalne.
Kultura męskości: dekonstrukcja mitu twardziela
Jednym z najbardziej uderzających wątków książki jest cicha, ale konsekwentna dekonstrukcja współczesnej męskości. Renner nie opowiada o swoim cierpieniu językiem siły, lecz językiem wstydu, frustracji, rozpaczy. Przyznaje się do tego, że był „trudnym pacjentem”, że nie znosił bezradności, że próbował przeforsować własną wolę ponad ciało. Z punktu widzenia teorii genderowej (Judith Butler, Raewyn Connell), jest to moment, w którym hegemoniczna męskość ulega erozji – nie przez kryzys, ale przez transformację.
Renner nie maskuje lęku. Nie symuluje „powrotu do formy”. Nie buduje siebie na nowo jako awatara męskiej nieustępliwości. Zamiast tego proponuje nowy model mężczyzny posttraumatycznego: mężczyzny, który uczy się prosić o pomoc, który pozwala sobie płakać, który odkrywa siebie nie poprzez sukces, ale przez ranę. W tym sensie jego narracja przypomina raczej eseje Johna Kaaga, pamiętniki Joan Didion czy „The Body Keeps the Score” van der Kolka, niż jakiekolwiek hollywoodzkie „comeback stories”.
Jest to męskość jako uznanie słabości – i przekroczenie jej poprzez relację z Innym.
Porównajmy zresztą „Mój następny oddech” Jeremy’ego Rennera z innymi autobiografiami postaci popkultury – ale nie na poziomie anegdot czy sławy, lecz głębiej: przez strukturę narracyjną, poetykę tożsamości, stosunek do traumy i ciała, a także funkcję kulturową, jaką te książki pełnią. Nie interesuje nas „co się wydarzyło”, lecz jak i po co zostało opowiedziane.
Poniżej zestawiam „Mój następny oddech” z trzema charakterystycznymi pamiętnikami:
*1. Matthew Perry – „Przyjaciele, kochankowie i ta Wielka Straszna Rzecz” (2022)
→ Traumy znane, ale zdania niepełne
Perry, ikona lat 90., wpisuje się w model autobiografii kompensacyjnej – klasycznej opowieści o wznoszeniu się, upadku i próbie odkupienia. Jego historia – o niszczącej zależności od opioidów, alkoholu i sławie – jest przerażająco szczera. Ale jednocześnie: pozostaje uwikłana w schemat celebryckiego coming outu, w którym bohater kończy na „lepszej drodze” lub „przekazując lekcje”.
Kontrast z Rennerem:
Perry w swojej narracji pływa po powierzchni, balansując między autoironią a autodestrukcją. Renner natomiast zanurza się w proces transformacji – jego opowieść nie jest o „poprawie”, lecz o ontologicznym przekształceniu siebie. U Perry’ego trauma jest „czymś, co się wydarzyło”. U Rennera – czymś, co stworzyło nową wersję podmiotu.
*2. Demi Moore – „Inside Out” (2019)
→ Kobieca rekonfiguracja tożsamości
Autobiografia Moore to wyjątkowy przypadek pamiętnika, który nie tylko rozlicza się z bolesną przeszłością (uzależnienia, toksyczne relacje, przemysł filmowy), ale też świadomie dekonstruuje kobiecy mit gwiazdy Hollywood. Jej opowieść rozwija się przez pokolenia: trauma rodzinna → rozpad tożsamości → redefinicja.
Kontrast z Rennerem:
Oboje prowadzą intymny, autoanalizujący ton, jednak Moore skupia się bardziej na społeczno-kulturowym wymiarze kobiecości (np. bycie matką, obiektem, aktorką starzejącą się w branży), natomiast Renner wchodzi w fizjologię traumy, używając ciała jako „pamięci zapisanej”. Dla Moore ciało jest przestrzenią kontroli i presji. Dla Rennera – przestrzenią śmierci i odrodzenia.
*3. Prince Harry – „Spare” (2023)
→ Trauma jako teatr publiczny
Harry Windsor (obecnie książę poza tronem) w „Spare” oferuje narrację wpisującą się w traumę dziedziczoną, z wyraźnym konfliktem między jednostką a instytucją. Śmierć matki, systemowy chłód monarchii, napięcie medialne – wszystko to buduje narrację o wyzwoleniu z opresji strukturalnej.
Kontrast z Rennerem:
Harry opowiada o bólu, który pochodzi z zewnątrz – ze struktur, które go formowały. Renner – o bólu, który wydarzył się wewnątrz – ciele, psychice, świadomości. „Spare” to tekst polityczny i performatywny, podczas gdy „Mój następny oddech” ma charakter mistyczno-egzystencjalny. Harry chce odzyskać kontrolę nad narracją medialną. Renner – oddać się w narrację życia, bez potrzeby jej kontrolowania.
Podsumowanie porównawcze (matryca)
Kryterium | Jeremy Renner – Mój następny oddech | Matthew Perry – Przyjaciele… | Demi Moore – Inside Out | Prince Harry – Spare |
---|---|---|---|---|
Typ traumy | fizyczna, egzystencjalna | uzależnienie, pustka egzystencjalna | tożsamość płciowa, emocjonalna | strukturalna, instytucjonalna |
Poziom introspekcji | głęboki, kontemplacyjny | średni, fragmentaryczny | wysoki, refleksyjny | wysoki, choć miejscami defensywny |
Stosunek do ciała | ciało jako pole bitwy i objawienie | ciało jako nośnik uzależnień | ciało jako obiekt kontroli | ciało jako część spektaklu medialnego |
Transformacja bohatera | egzystencjalna i duchowa | rehabilitacyjna | emancypacyjna | emancypacyjno-polityczna |
Funkcja kulturowa pamiętnika | medytacja o kruchości i odnowie | ostrzeżenie, autoironiczna spowiedź | rozliczenie i przeformułowanie tożsamości | walka o własną narrację i podmiotowość |
Autobiografia Rennera wyłamuje się ze schematów pamiętnika celebryty. Nie jest próbą wyprostowania medialnego wizerunku, nie jest PR-owym „oczyszczeniem się” ani przesłodzoną narracją o przezwyciężeniu przeciwności. To dojrzały tekst kultury, który mieści w sobie literackość, filozofię i fizjologię w jednym.
W porównaniu z innymi pamiętnikami postaci popkultury, **„Mój następny oddech” staje się czymś rzadkim – opowieścią, która nie próbuje zapisać historii, lecz zrozumieć, jakim kosztem człowiek w ogóle może istnieć po upadku. Inni chcą być lepiej zrozumiani. Renner po prostu – chce prawdziwie oddychać.
Od fizjologii do transcendencji
Warstwa somatyczna pamiętnika Rennera nie służy taniej sensacji. Opisy bólu, reanimacji, fizjoterapii, frustracji w kontaktach z ciałem są koniecznym fundamentem dla ukazania transformacji wewnętrznej. Nie chodzi o „walkę o powrót do normalności” – chodzi o przeformułowanie tego, czym „normalność” w ogóle jest. To już nie ciało jako narzędzie ekspresji, ale ciało jako teren walki o sens.
W tym kontekście książka nabiera niemal metafizycznego wymiaru: każda złamana kość, każdy skurcz, każda nocna walka z bólem staje się drogą przez ciemność, która nie prowadzi do światła, lecz do uważności. Do zdania sobie sprawy z tego, że życie to nie suma osiągnięć, ale ciągła gotowość na kolejny oddech – niepewny, bolesny, ale w pełni świadomy.
Heroizm drugiego planu
Książka konsekwentnie pokazuje, że prawdziwi bohaterowie nie są na pierwszym planie. To ratownicy, lekarze, pielęgniarki, rodzina, przyjaciele, którzy nieustannie „trzymają” Rennera w jego najtrudniejszych chwilach. Z perspektywy socjologicznej jest to istotny kontrapunkt wobec indywidualistycznej mitologii bohatera, dominującej w kulturze amerykańskiej.
Renner pokazuje, że przetrwanie nie jest dziełem jednostki – jest strukturą społecznego wsparcia. A także – strukturą wdzięczności. Gdy mówi o chęci „oddania tego, co otrzymał”, nie brzmi to jak tani altruizm. Raczej jak echo etyki Levinasowskiej: Odpowiedzialność za Drugiego jako fundament człowieczeństwa.
Pamięć jako skrawek nieśmiertelności
„Mój następny oddech” to również subtelne, ale głębokie studium pamięci cielesnej i psychicznej. Pamiętnik jest tu nie tylko aktem opowiadania, ale aktem reintegracji – układaniem siebie z fragmentów, które wcześniej nie musiały ze sobą współgrać. Pisanie staje się dla Rennera sposobem na przekształcenie traumy w tożsamość narracyjną – nie przez zapomnienie, ale przez ujęcie w ramę, nadanie formy, przekucie chaosu w strukturę.
To, co czyni Rennera „niezapomnianym”, to nie jego role filmowe, lecz to, że ocalił siebie poprzez opowieść. Nie po to, by zostać zapamiętanym jako „ten, który przetrwał”, ale jako ten, który potrafił zrozumieć, co to znaczy naprawdę żyć.
Jeremy Renner w „Moim następnym oddechu” nie tworzy historii o powrocie do życia. Tworzy filozofię istnienia po katastrofie. Jego książka to dekonstrukcja mitu superbohatera, rozmontowanie mitu męskości, analiza pamięci ciała i zaproszenie do redefinicji tego, co nazywamy „siłą”.
To lektura nie dla fanów Marvela, lecz dla tych, którzy chcą zobaczyć, jak człowiek po upadku może odbudować się nie poprzez moc – lecz poprzez prawdę.
Dziękujemy wydawnictwu Media Rodzina za udostępnienie egzemplarza książki do recenzji.
Mój następny oddech. Aut. Jeremy Renner. Media Rodzina 2025.