Batman and Robin Adventures (DCAU)

 BATMAN I JEGO RODZINA

 

Seria The Batman Adventures, stanowiąca spin-off serialu animowanego Batman: The Animated Series, dobiegła końca, ponieważ jej twórcy, a dokładniej główny scenarzysta Kelley Puckett, rysownik Mike Parobeck, a także kolorysta Rick Taylor postanowili odejść i poświęcić się innym dziełom. Pewnie nie zrobiliby tego, gdyby na ostatnie piętnaście epizodów nie zmieniono nazwy serialu na The Adventures of Batman & Robin. Skorzystali więc z okazji odświeżenia marki, wprowadzanego także i na polu komiksowym i postanowili opuścić stajnię. Wydawnictwo jednak nie tylko nie zamierzało zarżnąć tej kury znoszącej złote jajka, ale także i nie chciało zwolnić tempa i tak oto, bez żadnej przerwy w planie wydawniczym, na rynku pojawił się tytuł The Batman and Robin Adventures. Pod względem graficznym, jak i ideowym była to w każdym calu kontynuacja TBA, niemniej rzecz ta różniła się od poprzednika pod wieloma względami. Jedno jednak udało się zachować, całkiem niezłą jakość, która pozwoliła przedstawić kilka intrygujących opowieści, nawet jeśli nie było wśród nich zeszytów mogących równać się z najlepszymi z The Batman Adventures.

 

Batman powraca. Tym razem nie jest jednak sam, bo w towarzystwie Robina, Cudownego Chłopca i wspierającej ich Batgirl, staje do walki ze zbrodnią w Gotham City. Mimo trwającej już długo krucjaty, nadal nie brak jest wrogów do pokonania. Na scenie znów pojawiają się Two-Face, Joker, Harley Quinn czy Poison Ivy, a to zaledwie początek problemów…

 

Zatem na początek kilka słów o zmianach, jakie zaszły w serii. Mimo, że na wstępie pisałem o graficznym podobieństwie obu serii, parę rzeczy na tym polu uległo zmianie. Najważniejsze z nich to właściwie detale techniczne, bo Parobeck w swoich pracach skupił się na rozrysowywaniu strony komiksu w czterech, pięciu panelach. Tu zasada ta przestała obowiązywać, artyści podeszli do swojego zadania z większą swobodą. Nieco inny był też kolor, w którym pojawiło się więcej komputerowych efektów. Jeśli zaś chodzi o scenariusz, za ten odpowiadali głównie Paul Dini i Ty Templeton, którzy wprowadzili do opowieści więcej dialogów, a także porzucili trzyczęściową strukturę, na jakiej swoje opowieści budował Puckett.

 

Jak jednak widzicie, zmiany te były raczej kosmetyczne, choć bardziej dociekliwym miłośnikom oczywiście rzuciły się w oczy. Jedyną prawdziwą nowością było zarzucenie tworzenia bardziej solowych przygód Batmana, a skupienie się na jego współpracy z Robinem. Dynamiczny Duet, wspierany okazjonalnymi występami innych członków Bat-Rodziny w tym Huntress i Batgirl, staje tu do walki z plejadą klasycznych wrogów, takich jak Two-Face, Riddler czy Pengiun. A skoro o klasyce mowa, autorzy dość mocno inspirowali się przy tworzeniu The Batman and Robin Adventures choćby pracami duetu Carmine Infantino/Murphy Anderson ze Srebrnej Ery Komiksu. Całość mocno zaczęła się także przenikać z filmami rozwijającymi animowane uniwersum Batmana, a przy okazji seria ta zdobyła nie mniejsze uznanie, niż poprzednia. Niestety cykl skończył się na zaledwie dwudziestu pięciu zeszytach i dwóch annualach, a wszystko to w cieniu śmierci Parobecka, który opuścił ten świat nie dokończywszy nawet okazjonalnie przez niego rysowanego numeru.

 

Ale co to wszystko właściwie oznacza dla czytelników? Dobrą rozrywkę dla młodszych i starszych miłośników Batmana, nie wybitną, nie ma się co oszukiwać, choć są tu rzeczy naprawdę wartościowe. Czasem zdarzają się infantylne i nudnawe numery, nie ma tu jednak takich wpadek jakościowych, jak w początkowych zeszytach The Batman Adventures. Ponieważ jednak nie ma też aż tak wybijających się dzieł, jak chociażby historia z Mr. Freezem z annuala TBA, śmiało można powiedzieć, że The Batman and Robin Adventures jest serią bezpieczną i podążającą jasno wytyczoną ścieżką. Tego oczekiwali miłośnicy pierwszego cyklu rozwijającego serial i dokładnie to dostali. Nieco odświeżone, ale trzymające się wiernie temu, co twórcy zaprezentowali nam do tej pory.

 

Całość jest ciekawa, ma ten przyjemny mrok, do którego przyzwyczaił nas serial, nawet jeśli jest go tu nieco mniej. Nie brak też humoru, przede wszystkim jednak króluje całkiem niezła akcja. Znalazło się tu nawet miejsce na komiksowy sequelu do filmu animowanego Batman: Maska Batmana, pojawia się Superman, a twórcy tak bardzo popuścili wodzy fantazji, że możecie tu również przeczytać historię o UFO. A wszystko to zilustrowane w sposób typowy dla DCAU, a więc cartoonowy, prosty, bardziej przeznaczony dla młodszego odbiorcy, ale dostatecznie udany by i starsi się nie zawiedli. Na pierwszą przygodę ze światem Batmana, The Batman Adventures oraz The Batman and Robin Adventures nadają się naprawdę znakomicie. Dla starszych nie będą aż tak bardzo atrakcyjne, ale wszyscy ci, którzy wychwali się na serialu animowanym, dadzą się porwać w ten świat i przeżyją całkiem miłą, sentymentalną podróż.

 

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa DC Comics oraz księgarni Jak wam się podoba / As You Like it za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

 

Tytuł: The Batman and Robin Adventures, Vol. 1-3

 

Scenariusz: Kelly Puckett, Paul Dini, Ty Templeton, Hilary J. Bader

 

Rysunki: Ty Templeton, Rick Burchett, Tim Harkins, Brandon Kruse, Dev Madan, Mick Parobeck, Joe Stanton, Bo Hampton

 

Okładki: Ty Templeton, Rick Burchett, Allen Passalaqua

 

Wydawca: DC Comics

 

Data wydania: 2016-2018

 

Liczba stron: 240 / 232 / 240

 

Format: 17,5 x 26,2 cm

 

Oprawa: miękka

 

Druk: kolor

 

Cena: 2×19.99, 24.99 $

 

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *