(Nie)sławny obrońca Gotham
Batman to bohater nietuzinkowy i nietypowy, szczególnie gdy spojrzeć na niego z perspektywy superbohaterów pokroju Supermana. Jak zresztą wszyscy pamiętamy, Człowiek-Nietoperz stanowił komiksową odpowiedź na opowieści o przybyszu z Kryptona. Batman jest bowiem chyba najbardziej ludzkim z tych najbardziej popularnych superbohaterów. Nie tylko z tej racji, że jest człowiekiem. Również dlatego, że nigdy nie był postacią posągową. Pytanie brzmi, czy po raz kolejny twórcom z Rocksteady udało się przenieść opowieść o obrońcy Gotham do świata elektronicznej rozgrywki tak, by uwypuklić najciekawsze cechy Batmana?
Od razu zaznaczę, że w tej recenzji postaram się spojrzeć na grę wideo z perspektywy całego uniwersum, nad którym pieczę trzyma DC Comics (bo recenzji ukazujących tę grę przez pryzmat elektronicznej rozrywki jest mnóstwo). Nie będzie zatem wprost o grafice, rozgrywce czy technikaliach. Będzie o wizji świata i jego pierwszo- oraz drugoplanowych postaciach.
A sprawa jest o tyle „skomplikowana”, że projektanci z Rocksteady z jednej strony wykreowali wizję niezwykle spójną z Batmanem w wersji – nazwijmy to – nolanowskiej; z drugiej jednak zadbali o elementy nieodłączne od medium elektronicznej rozrywki. Jakby tego było mało, nową grową historię o Gotham uzupełniły komiksy z serii Batman: Arkham Knight, stanowiące prequel fabuły gry wideo.
Warto przede wszystkim zastanowić się, jaki jest główny bohater w tej opowieści. Twórcy gry rzecz jasna nie mogli sobie pozwolić na przedstawienie centralnej postaci jako herosa „ułomnego” czy wręcz „załamanego” – a taki poniekąd jest w komiksach ze wspomnianej serii. O ile na kartach rysunkowej opowieści Bruce zastanawia się, czy nadal jest potrzebny Gotham (szczególnie po śmierci Jokera), o tyle w grze od razu wiadomo, że bez niego miasto sobie nie poradzi. Pierwsze minuty rozgrywki – następujące po wprowadzeniu – tylko nas w tym upewniają. Kolejne zaś godziny i pojawiający się w pobocznych misjach słynni super-złoczyńcy (Pingwin czy Two-Face), znana już mechanika wędrowania po otwartym świecie, tym razem uzupełniona o kierowanie batmobilem, oferują mnóstwo okazji do przekonania się, że Batman wciąż jest Gotham potrzebny. A jednocześnie ma pewne kłopoty z samym sobą, rzecz jasna za sprawą swego arcy-wroga, który „mści się zza grobu”.
Sama kwestia Gotham bez Jokera została przez projektantów rozegrana naprawdę nieźle. Złowieszczy śmiech tegoż wciąż jeszcze co jakiś czas rozbrzmiewa ponad gotyckimi dachami i w ciemnych zaułkach. Brak Jokera odczuwa nie tylko półświatek, ale przede wszystkim Mroczny Rycerz. Przecież gdyby nie szaleńczo uśmiechający się wróg, Bruce nigdy nie stałby się obrońcą Gotham. Ale kiedy „zemsta się dokonała”, ślad mroku tym silniej objawił się w sercu Batmana. To naprawdę świetnie fabularnie rozegrany motyw, wykorzystujący narkotyczne wizje zsyłane przez trucizny Stracha na Wróble.
Wspomniałem o pobocznych czarnych charakterach, ale w grze na pierwszy plan w tym aspekcie wysuwa się Strach Na Wróble, będący spiritus movens fabuły. Straszy on bowiem wykorzystaniem potężnej substancji, zsyłającej szaleństwo na każdego, kto padnie jej ofiarą. Mieszkańcy Gotham zostają ewakuowani i w mieście pozostają tylko mroczne postaci oraz obrońcy, tacy jak Batman.
Niemniej to nie Strach Na Wróble, ale pojawiający się co pewien czas tytułowy, samozwańczy Rycerz Gotham okazuje się być najciekawszym czarnym charakterem w grze. To rzecz jasna nowa postać w tym uniwersum DC Comics, będąca klasyczną niemalże antytezą Batmana. Nawet strój ma podobny, choć jest to prześmiewcza wersja ubioru człowieka-nietoperza. Co gorsza, Rycerz Gotham zdaje się doskonale znać psychikę naszego bohatera, wyprzedzać o krok jego działania i znać wszystkie słabe strony. Nie chcę nikomu psuć zabawy i ujawniać tajemnicy kryjącej się za tym czarnym charakterem. Zaznaczę może tylko, że projektanci z Rocksteady bardzo fajnie wykorzystali tę postać.
W grze sterujemy nie tylko Batmanem. Jest też Robin, Nightwing czy Kobieta Kot. Możemy również pograć doktor Harley Quinn (pierwszy raz w historii), jedną z najpopularniejszych postaci w uniwersum. Ta „dziewczyna Jokera” pojawia się w poprzedzającym główną fabułę DLC, które niestety nie oferuje nazbyt wiele ciekawych patentów. Niestety, potencjał szalonej postaci o rozszczepionej osobowości został tylko lekko tknięty, a nie wykorzystany. Na szczęście to najsłabszy element gry. I zupełnie zbędny, patrząc z perspektywy całości. Szkoda jednak, że zaprzepaszczono taką okazję do pokazania pani doktor z innej perspektywy…
Wróćmy jednak do Batmana. Projektanci gry zdecydowali się na klasyczny sposób wzmacniania tej postaci wraz z kolejnymi rozwojem fabuły. Nasz Mroczny Rycerz otrzymuje coraz to potężniejsze gadżety, aż wreszcie strój przemienia go niemalże w czołg. Niemniej, jak wszyscy wiemy, Batman unika niepotrzebnego zabijania, więc nawet najpotężniejszy sprzęt wspiera różne sposoby ogłuszania przeciwników. Nawet pędząc batmobilem i rozwalając wszystko na naszej drodze, nie miażdżymy pod kołami przechodniów, tylko odrzucamy ich jakiegoś typu elektrostatycznymi wyładowaniami. Kiedy zaś dochodzi do wybuchu, zwykle ofiarą pada bezzałogowy dron… Niektórzy recenzenci narzekają na to unikanie przemocy, szczególnie patrząc z perspektywy PEGI 18, jaki przyznano grze. Niemniej warto pamiętać, że o ile Batman nie brzydzi się przemocą, o tyle unika niepotrzebnego zabijania. Może to wydawać się nazbyt infantylne, ale nie jest to nic nowego względem poprzednich odsłon serii. Podobnie jak cyniczny humor obrońcy Gotham.
Ta ostatnia część serii gier znów pozwala nam niemalże dosłownie stać się Batmanem. Ogromny otwarty świat, po którym się poruszamy, z licznymi zagadkami i pobocznymi misjami oferuje niemal całkowitą swobodę. Mroczna, doskonale oddana deszczowa atmosfera znanego z komiksów Gotham znów pozwala nam zanurzyć się w niezwykłym klimacie uniwersum w stopniu, o jakim film może tylko pomarzyć. Dynamiczne walki, w których możemy używać gadżetów, pięści oraz sprytu, zagadki, poszukiwanie wskazówek – wszystko to niby znamy z poprzednich odsłon gry, ale mimo to świetnie się bawimy, odkrywając coraz to nowe niuanse i poprawki. Albo siedząc na szczycie domów czy szybując ponad ulicami i chłonąc atmosferę. Tak dobrze skrojona zawartość dowodzi, po raz kolejny zresztą, że twórcy ze studia Rocksteady czują i rozumieją uniwersum Batmana jak mało kto…
Autorem recenzji jest Tomasz Kreczmar – dziennikarz, publicysta, manager, tłumacz zajmujący się grami w każdej postaci, głównie wideo i fabularnymi (TRPG). Aktualnie publikuje na łamach PSX Extreme, na portalach komórkomania.pl, gadżetomania.pl, polygamia.pl i w innych mediach.
Dziękujemy Cenega Poland za użyczenie egzemplarza recenzenckiego gry.
Batman: Arkham Knight
Producent: Rocksteady Studios
Wydawca: Warner Bros. Interactive Entertainment
Dystrybutor polski: Cenega Poland
Reżyseria: Sefton Hill
Scenariusz: Sefton Hill, Martin Lancaster, Paul Crocker
Muzyka: Nick Arundel, David Buckley
Silnik gry: Unreal Engine 3
Data wydania: czerwiec 2015 r.
Gatunek: akcja/przygoda, TPP
Tryb gry: jednoosobowa
Kategorie wiekowe: PEGI: 16+
Platforma: PC, PS4, Xbox One