Batman dla każdego…


… czyli 10 najciekawszych komiksowych „podróbek” Mrocznego Rycerza

Autorem artykułu jest Michał Wolski, prowadzący stronę „Doktorant”, na której analizuje komiksy z serii Ultiimate Marvela.

Postać Batmana od wielu lat przyciąga i inspiruje wielbicieli komiksów. Bruce Wayne i jego alter ego wielokrotnie już udowadniali, że znakomicie potrafią dostosować się do potrzeb i oczekiwań odbiorców, i to niezależnie od wieku czy szerokości geograficznej. Historia multimilionera, który przy użyciu najnowszych technologii zwalcza przestępczość, by powetować sobie stratę rodziców, jest w przypadku Batmana umiejętnie i subtelnie skorelowana z bogatą warstwą symboliczną, wykorzystującą zarówno atawistyczne lęki, jak i alegorię maski czy też niemal totemiczną jedność ze zwierzęcym przewodnikiem – nietoperzem. Tego typu postać elektryzuje i inspiruje, a co za tym idzie – jeśli zejść na poziom komercyjnych aspektów przemysłu komiksowego – pozwala czerpać zyski. Nic więc dziwnego, że wielu próbowało powtórzyć sukces Batmana.

5853_1121893400008_4825830_n

Tego typu zabiegi są często bardzo trudne, a zawsze – fascynujące. Jak bowiem stworzyć postać, która będzie równie silnie oddziaływała na wyobraźnię i powielała najistotniejsze elementy konstrukcyjne pierwowzoru, a jednocześnie była czymś oryginalnym? W którym miejscu bohater komiksowy przestaje być podróbką czy plagiatem i można go uznać za pełnoprawną postać? Wreszcie: które elementy – zdaniem twórców – odpowiadają za sukces oryginału i można je powielić, a które lepiej zastąpić czymś innym? Te i inne pytania musi sobie postawić każdy, kto chce uszczknąć dla siebie trochę sukcesu oryginalnej postaci. A w przypadku Batmana ma on jeszcze ten problem, że mierzy się z bohaterem kompletnym, uniwersalnym i skończonym; zdolnym funkcjonować zarówno w infantylnych opowiastkach rodem ze złotej ery komiksu, jak i w mrocznych, wymagających historiach Franka Millera. Niezwykle trudno „wejść w buty” takiego bohatera. Tym niemniej twórcy wszelkiej maści komiksów często starali się tego dokonać i robili to na różne – nieraz niezwykle frapujące – sposoby.

Poniżej przedstawiamy subiektywne zestawienie dziesięciu najciekawszych, najbardziej oryginalnych i różnorodnych prób powtórzenia sukcesu postaci Batmana. Lista ta oczywiście nie jest kompletna; z konieczności zabrakło na niej postaci nawiązujących do klimatu Mrocznego Rycerza pod względem ikonograficznym (jak Spawn Todda McFarlane’a), jak również wszelkiej maści plagiatów oraz parodii (poza może dwoma przykładami, symptomatycznymi dla reszty). Na liście znalazły się postacie będące – w mniej lub bardziej wyraźny sposób – próbą krytycznej i twórczej rekonstrukcji motywu Batmana; innymi słowy: bohaterowie komiksowi łączący to, co typowe dla Mrocznego Rycerza z pewnym oryginalnym opracowaniem, decydującym o odmiennym odbiorze danej postaci. Kolejność też nie jest przypadkowa: bohaterowie zostali uszeregowani ze względu na stopień podobieństwa do Batmana – od dalekich inspiracji poprzez bezpośrednie nawiązania na niemal oczywistych kalkach kończąc. A listę otwiera…

10. Green Arrow

Postać wykreowana w 1941 roku przez Mortona Weisingera. Na co dzień znany jako multimilioner, Oliver Queen, w razie potrzeby – sygnalizowanej pojawiającym się na niebie znakiem strzały (Arrow-sign) – przedzierzgał się on w superbohatera wyposażonego w najnowsze zdobycze techniki, takie jak Arrow-Plane czy Arrow-Car, analogiczne do środków transportu Batmana. Green Arrow miał nawet własną Arrow-Cave i młodego pomocnika imieniem Speedy, bezpośrednio nawiązującego do postaci Robina. Cały superbohaterski sztafaż został więc przeniesiony z Batmana niemal jeden do jednego.

GREEN_ARROW_17

Również na poziomie konstrukcji postaci widać pewne analogie. Bob Kane bardzo często podkreślał, że jedną z inspiracji dla Batmana była postać Zorro – za dnia bogatego plantatora, a w nocy zamaskowanego mściciela walczącego z niesprawiedliwością. W przypadku Green Arrowa wytropienie inspiracji jest niemal intuicyjne: to oczywiście Robin Hood, postać w znacznym stopniu analogiczna do Zorro… i późniejszych superbohaterów. Co ciekawe, w przypadku legendy Robina Hooda i Zorro mamy do czynienia z bohaterami, którzy – pochodząc z wyższych sfer – wykorzystują swoje możliwości (rozumiane jako właściwe sobie zdolności i/lub środki materialne), by pomagać biednym i uciśnionym. Odzwierciedla to pogląd, zgodnie z którym bogaci mają moc i obowiązek pomagać biednym, co na swój sposób legitymizuje klasowe nierówności. To z kolei prowadzi do utrzymania istniejącego, konserwatywnego status quo, i jest to wyraźne zarówno w przypadku Green Arrowa, jak i kolejnego superbohatera na liście.

9. Iron Man

Związki Iron Mana z Batmanem mogą się na pierwszy rzut oka wydawać odległe, obaj bohaterowie funkcjonują jednak w podobny sposób i mają podobne miejsce w swoich uniwersach. Tony Stark powstał w 1963 roku dzięki Stanowi Lee, który w tej postaci ewidentnie doprowadził do hiperbolizacji wszystkich cech konstrukcyjnych Batmana. Tak więc Iron Man jest milionerem żyjącym z wynalazków, zaopatrującym się w najnowsze zdobycze techniki i będącym – dosłownie – rycerzem w lśniącej zbroi, stojącym na straży kapitalistycznego porządku. Jak to jednak w komiksach Marvela bywa, hiperbolizacja doprowadziła do uproszczenia wielu elementów konstrukcyjnych tej postaci. Nienawiść do broni, będąca jedną z wizytówek Batmana, tutaj stała się niechęcią wobec przemysłu zbrojeniowego. Dla Bruce’a Wayne’a bogactwo jest jedynie środkiem, Tony Stark natomiast widzi w nim cel sam w sobie i nie boi się nim epatować. Batman dzięki swojemu intelektowi jest najwybitniejszym detektywem na świecie, ale intelekt Iron Mana pozwala wprost przekraczać bariery cywilizacyjne. Wreszcie tam, gdzie Batman wykorzystuje atawistyczne lęki (jak strach przed nietoperzami), by walczyć z upotwornionymi wersjami dziecięcych bajek, Iron Man jest technokratą zwalczającym zagrożenia ze strony sił mistycznych, których uosobieniem jest jego arcywróg: Mandarin.

9

Co paradoksalne, doprowadzenie nieraz do granic absurdu cech superbohatera personifikowanych przez Batmana, w przypadku Iron Mana spowodowało stworzenie nowej jakości, niewiele mającej dzisiaj wspólnego z – dość odległym już – pierwowzorem. Tym samym Marvel, choć nie dostał tym sposobem swojego odpowiednika Batmana, dzięki Stanowi Lee otrzymał analogicznego bohatera, przyciągającego sporą rzeszę czytelników.

8. Biały Orzeł

Jedyny przedstawiciel rodzimego rynku komiksowego. Podobieństwa do Batmana wydają się na pierwszy rzut oka nikłe: wykreowany przez braci Kmiołków Aleks Poniatowski jako superbohater sprawia wrażenie ulepionego z innej gliny, mniej mrocznego, podszytego innego rodzaju tragedią. Po bliższym przyjrzeniu się tej postaci wiele jednak wskazuje na to, iż jej koncepcja w dużym stopniu – choć nie zawsze bezpośrednio – koresponduje z Mrocznym Rycerzem. W obu przypadkach mamy do czynienia z bohaterem zamożnym, zarządzającym ogromną i bogatą korporacją (przy czym Poniatowski traci swój majątek), posługującym się najnowszymi zdobyczami techniki i działającym pod osłoną nocy. Motywacją obu jest swego rodzaju zemsta, obaj mają też młodych pomocników. Zarówno Batman, jak i Biały Orzeł przywdziali kostium pod wpływem objawienia, inspirując się czymś na kształt zwierzęcego przewodnika. Również wizualnie obaj bohaterowie mają wiele wspólnego: noszą podobne maski i kostiumy, a różnice ograniczają się w zasadzie do koloru i peleryny.

bo3

Biały Orzeł to stosunkowo nowa postać na rynku komiksowym, trudno więc przewidzieć, czy analogie do Batmana będą się pogłębiać, czy też twórcy wprowadzać będą dalsze modyfikacje. Na chwilę obecną jednak postać ta – mimo oczywistych różnic – wydaje się swego rodzaju „polską odpowiedzią” na Batmana.

7. Midnighter

7

To natomiast jedna z amerykańskich odpowiedzi na Batmana, tym razem ze strony wydawnictwa WildStorm, które przed przejęciem przez DC Comics dążyło do wykreowania własnego superbohaterskiego uniwersum. Midnighter, czyli Lucas Trent, został stworzony przez Warrena Ellisa w 1998 roku i wraz z inną postacią z komiksów Wildstorm – Apollem – mieli być parą analogiczną do Supermana i Batmana (nawiasem mówiąc podobną parę protagonistów – tylko że w uniwersum Marvela – tworzą Captain America i właśnie Iron Man). W przeciwieństwie do Batmana, Midnighter dysponuje szeregiem nadludzkich możliwości, ze szczególnym uwzględnieniem przyspieszonego gojenia ran, superszybkiego refleksu i ogromnej siły; nie boi się też sięgać po broń palną. Dość istotną analogią jest natomiast fakt, że Midnightera i Apolla łączy gejowski związek małżeński, co rezonuje z głośną i kontrowersyjną opinią Granta Morrisona (przytoczoną w amerykańskim „Playboyu” z kwietnia 2012; co warte wzmianki, wcześniej podobną tendencję zauważył Fredric Wertham w „Seduction of the Innocent”), jakoby Batman – przynajmniej w pisanych przez niego historiach – był homoseksualistą. I niezależnie od tego, czy traktujemy wypowiedź Morrisona poważnie czy nie, to te elementy postaci Batmana, które pozwalają mu tak sądzić, znajdują odzwierciedlenie w konstrukcji Midnightera.

6. Moon Knight

Kolejny bohater Marvela, który ewidentnie nawiązuje do Mrocznego Rycerza. Został wymyślony przez Douga Moencha w 1975 roku i od razu wywołał skojarzenia z Batmanem. Jedno z alter ego Moon Knighta, Steven Grant, jest milionerem, który – posługując się nazwiskiem Marc Spector – przeszedł szkolenia w służbach specjalnych, był najemnikiem i oddał się na usługi księżycowego bóstwa Khonshu, które mianowało go rycerzem zemsty. Wprawdzie bóg księżyca jest zaledwie odległym nawiązaniem do metaforyki nietoperza, jednak oba symbole – nietoperz i księżyc – budzą w pewnym stopniu podobne konotacje (wiążą się z lunarnym aspektem życia, lękiem przed ciemnością nocy, irracjonalnym i efemerycznym). Główną motywacją Moon Knighta jest zemsta na niegodziwcach i przestępcach, co zbliża go do motywów działań Mrocznego Rycerza. Również asortyment Spectora – rzutki, kije, Mooncopter i wiele innych – ma swoje odpowiedniki w sprzęcie Batmana.

MOON_KNIGHT_1_Preview3

Oczywiście Moon Knight posiada wiele cech odróżniających go od Mrocznego Rycerza, które pozwalają mu istnieć jako samoistna marka. Począwszy więc od ostentacyjnie białego kostiumu (który ma jednak wywoływać strach u przeciwników, pełni więc te same funkcje, co kombinezon Batmana) poprzez rozszczepienie osobowości (konsekwencja wielu alter ego Marca Spectora) na sile uzależnionej od faz księżyca skończywszy – twórcy usiłowali odseparować wyobrażenie Moon Knighta od automatycznie nasuwającego się w jego kontekście wizerunku Mrocznego Rycerza. Nie zmienia to jednak faktu, że analogie same się nasuwają i autorzy komiksów o Moon Knighcie muszą stale podkreślać te elementy konstrukcyjne postaci, które go wyróżniają.

5. Nighthawk

Kolejna postać ze stajni Marvela otwarcie inspirowana Batmanem. Nighthawk powstał na użytek komiksów Marvela odseparowanych od głównego nurtu, których akcja rozgrywa się w innym uniwersum, w tzw. Ziemi-712, np. „Squadron Supreme” Marka Gruenwalda z 1985 roku. W serii tej tytułowa drużyna jest niemal kalką z Justice League of America, w której swoje odpowiedniki mają Superman, Wonder Woman, Flash, Green Lantern… a także Batman. Kopią tego ostatniego jest Kyle Richmond alias Nighthawk, człowiek zmuszony do walki z niesprawiedliwością, który jednak postanowił odwiesić kostium superbohatera, by zostać prezydentem Stanów Zjednoczonych. To doprowadziło do ogólnoświatowej katastrofy i konfliktu między superbohaterami tego uniwersum, w którym wielu z nich zginęło. Dystopijna rzeczywistość Squadron Supreme znajduje odbicie w zachowaniach i charakterystykach bohaterów, którzy stają przed niemożliwymi dylematami, popełniają błędy i ostatecznie sprowadzają na siebie zgubę.

5

Squadron Supreme – a razem z nią Nighthawk – są wariantem grupy złoczyńców z głównego uniwersum Marvela (Ziemia-616), znanej jako Squadron Sinister, debiutującej w 1975 roku. W tej wersji Nighthawk i reszta mieli być jedynie podróbkami Justice League of America i dawać wyobrażenie o tym, jak wyglądałby konflikt między nimi a grupą Avengers. Jak nietrudno się domyślić, pojedynek został rozstrzygnięty na korzyść flagowych superbohaterów Marvela. Postać ta pojawiała się jeszcze kilkukrotnie w innych tytułach (ostatnie znaczące wystąpienie miało miejsce w serii „New Thunderbolts” w 2006 roku), jednak najczęściej traktowana jest jako bohater trzecioplanowy, na którego twórcy „Domu Pomysłów” nie mają konkretnego planu.

4. Fixer

O ile Nighthawk był postacią świadomie acz niebezpośrednio nawiązującą do Mrocznego Rycerza, o tyle Fixer z komiksu „Holy Terror” Franka Millera jest kimś w rodzaju „nieoficjalnego” Batmana. Komiks ten – wydany w 2011 roku – według pierwotnego zamysłu Millera miał być bezpardonową, jednostronną i brutalną opowieścią o starciu Batmana z Al-Kaidą. Koncepcja była prosta: Batman miał tu funkcjonować jako narzędzie amerykańskiej propagandy, być bohaterem bezlitosnym względem jednoznacznie złych, okrutnych i szkaradnych muzułmanów. Sęk w tym, że DC Comics wycofało się z tego pomysłu, co jednak nie przeszkodziło Millerowi przerobić pierwotną koncepcję i zamiast Batmana umieścić w tej historii niemal bliźniaczą postać – Fixera.

frank-miller-holy-terror

Dla nieobeznanych z okolicznościami powstania tego komiksu postać Fixera może w ogóle nie kojarzyć się z Batmanem. Pewną wskazówką jest wspomagająca go włamywaczka, Natalie Stack, z którą łączy bohatera romantyczna zażyłość, ogólny wygląd stroju (przemalowanego – jeśli wierzyć okładce – na czerwono) czy kilka pobocznych postaci, jak Dan Donegal, odpowiednik Jima Gordona, ale niewiele więcej. Fixer bezlitośnie korzysta z broni palnej, jest gburowaty i antypatyczny, a co za tym idzie – płaski i niewyraźny. Sam jednak fakt, że w pierwotnym założeniu miał on być Batmanem, jest tu symptomatyczny i wystarczy, by zapewnić mu miejsce na tej liście.

3. Nite Owl

before_watchmen_nite_owl_1_2

Kolejny dystopijny superbohater, tym razem stworzony przez Alana Moore’a w kultowym komiksie Watchmen z 1986 roku. Jego pseudonim nosiły w tym uniwersum dwie postacie, z których dopiero drugą – alter ego Daniela Dreiberga – charakteryzuje pewne wizualne podobieństwo do Batmana, to on też dysponuje odpowiednim zestawem gadżetów i wynalazków ułatwiających walkę z przestępcami. Po pierwszym Nite Owlu Dreiberg odziedziczył Owl Car i siedzibę, Owl Cave, które uzupełnił o latający pojazd o nazwie Archie – kolejne atrybuty charakterystyczne dla Batmana. Wprawdzie nie podzielał on cechującej Mrocznego Rycerza chęci zemsty, niezłomności ani detektywistycznego drygu – głównie ze względu na fakt, że w dystopijnej wizji Moore’a superbohaterów w znacznym stopniu odbrązowiono – jednak sztafaż, estetyka i główne cechy charakterystyczne nie pozostawiają wątpliwości, kto był pierwowzorem Nite Owla. Tę linię skojarzeniową kontynuuje J. Michael Straczynski w komiksach z serii Before Watchmen, koncentrujących się na tej postaci.

2. Hawk-Owl

Ta postać to kolejna próba zmierzenia się z konstrukcją Batmana podjęta przez Marvel, tym razem w ramach uniwersum Ultimate (Ziemia-1610). Stworzony przez Rona Zimmermana w 2002 roku Hawk-Owl stanowi próbę jednoczesnej parodii i dekonstrukcji postaci Mrocznego Rycerza. Na co dzień znany jako multimilioner Jack Danner, nocą przechodzi do ukrytego w chmurze nad swoją posiadłością Gniazda Sów (Owl’s Nest, odpowiednik Bat-Cave), gdzie ukryty jest jego Hawk-Owl Car. Dysponuje różnego rodzaju gadżetami, widzi w ciemnościach i staje w obronie uciśnionych. Jako superbohater spełnia swoje zadanie, jednak zupełnie nie potrafi radzić sobie w relacjach interpersonalnych, co widać zarówno w przypadku interakcji z innymi mieszkańcami posiadłości (odpowiednikami rodziny i przyjaciół Bruce’a Wayne’a), jak i podczas „szkolenia” swojego pomocnika, Woody’ego.

2

Hawk-Owl to bohater z problemami, przerysowany i komicznie niedopasowany (co bezlitośnie komentuje Woody), w założeniach obnażający podobne „niedociągnięcia konstrukcyjne” w postaci Batmana (widzimy na przykład, jak strzałka z paraliżującą trucizną trafia w jedyną nieosłoniętą kostiumem część ciała Hawk-Owla – okolice ust). W praktyce jednak nie zdało to egzaminu, głównie ze względu na fakt, że narzucony przez Zimmermana, parodystyczny ton nie pasował do – w założeniach realistycznego – uniwersum Ultimate. Wiele ze wspomnianych „niedociągnięć” było też wymyślonych na siłę i wynikało z konwencji komiksu superbohaterskiego, sprawiało więc raczej wrażenie szukania dziury w całym. Stąd też komiks o Hawk-Owlu rozminął się z oczekiwaniami odbiorców i nie doczekał się kontynuacji.

1. Dark Claw

W 1996 roku, aby podratować spadającą sprzedaż komiksów, wydawnictwa Marvel i DC Comics zdecydowały się na dość szalony pomysł: postanowiły połączyć poszczególnych bohaterów obu franczyz, mając nadzieję, że suma dwóch postaci będzie zawierać to, co najlepsze w każdej z nich. Rezultaty były lepsze lub gorsze, do tych pierwszych zaliczyć można jednak Logana Wayne’a, czyli Dark Clawa: kontaminację Batmana i Wolverine’a.

tumblr_m7l4zts32e1qznx8ho1_500

Trudno dziś ten pomysł traktować poważnie, nie da się jednak ukryć, że jest to swego rodzaju ewenement: substytut Batmana będący zarazem czymś więcej niż sam Batman. Oczywiście Dark Claw odziedziczył po swoim pierwowzorze wszystko, co dlań charakterystyczne (poza symboliką nietoperza, choć nietoperzopodobne elementy kostiumu są dostrzegalne), zyskał ponadto szpony Wolverine’a i… nowego arcywroga, Hyenę, będącego dość groteskową fuzją Sabretootha i Jokera. Ze wszystkich amalgamatów postaci Marvela i DC, Dark Claw wypada jednak najmniej karykaturalnie i jako taki prezentuje ciekawą koncepcję przetworzenia i rozwoju marki Batmana; tym bardziej intrygującą, że niepowtarzalną.

Jako się rzekło, nie jest to lista kompletna, ale daje pewne pojęcie o tym, w jaki sposób i jakimi drogami usiłowano naśladować Batmana czy też powtórzyć jego sukces komercyjny. Warto zwrócić uwagę, że różnice pomiędzy poszczególnymi postaciami bywają ogromne, ale równie często opierają się na niuansach i wielu z tych bohaterów – po drobnym retuszu – mogłoby z powodzeniem uchodzić za Mrocznego Rycerza (oczywiście nie mówimy tutaj o tak kolosalnych wypaczeniach, jak koncepcja Iron Mana, ani też jawnych imitacjach w rodzaju Dark Clawa); wszak sam Batman pisany przez różnych scenarzystów wielokrotnie się zmieniał. Ciekawe jest też, że choć wszystkie te postacie jakoś nawiązują do wizerunku, koncepcji czy historii superbohatera z Gotham, to ich spektrum jest bardzo szerokie i w gruncie rzeczy niezwykle zróżnicowane. Widać więc wyraźnie, że Mroczny Rycerz inspirował i wciąż inspiruje innych twórców i wszystkich, którzy chcą sprostać jego legendzie.

[Suma głosów: 2, Średnia: 5]

1 thought on “Batman dla każdego…”

  1. Był jeszcze u Marvela Night Trasher, założyciel grupy The New Warriors. Ten czarnoskóry bohater, odzieczył po zamordowanych rodzicach majątek i postanowił walczyć z niesprawiedliowścią. Robi to dzięki treningowi i technologicznym gadżetom. Mogłem coś pomieszać, bo fakty przytaczam z pamięci, a Mega Marvel z tą historią wyszedł 17 lat temu 😉 Fajne zestawienie, chociaż Dark Claw bardziej pasuję do Elseworlds, niż do naśladowców, przypomina mi trochę historie In Darkest Knight, gdzie perścień Abin Sura wybiera Bruce’a Wayne’a na ziemską Latarnie.

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *