BATMAN. ŁOWY – RECENZJA KOMIKSU

Batman: Łowy (ang. Batman: Prey, 1990–1991) autorstwa Douga Moencha i Paula Gulacy’ego to dzieło należące do tzw. post-Year One continuity, czyli opowieści osadzonych w realistycznym kontinuum zapoczątkowanym przez Franka Millera i Davida Mazzucchelliego w przełomowym Batman: Year One. Choć formalnie nie będący kontynuacją tej powieści graficznej, Łowy podejmują jej kluczowe wątki: redefinicję Batmana jako postaci psychologicznie kruchej, operującej w niestabilnym środowisku miejskim i dopiero wykuwającej swój etos moralny. Moench i Gulacy wpisują się więc w nurt dekonstrukcyjnego realizmu lat 80. i 90., który zrywa z komiksową teleologią heroizmu i zastępuje ją psychologiczną ambiwalencją, dystopijnym urbanizmem i nieufnością wobec instytucji.

Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI


Batman jako figura „prawie-obecna” i problem niepełnej sprawczości

Na poziomie struktury narracyjnej Łowy przedstawiają Bruce’a Wayne’a jako bohatera liminalnego – z jednej strony uformowanego już ideowo (decyduje się działać poza systemem, w przebraniu), z drugiej jednak nadal pozbawionego infrastruktury, sojuszników i ostatecznej pewności co do własnej misji. Jego sprawczość jest ograniczona nie tylko przez niedostatki technologiczne czy organizacyjne (dopiero konstruuje batmobil, dopiero poznaje sens bat-sygnału), ale również przez wątpliwości natury epistemologicznej: czy jest on narzędziem sprawiedliwości, czy raczej projekcją własnej traumy? Moench stawia Batmana w pozycji zewnętrznego aktora systemu prawa – nie tyle „strażnika”, co nieautoryzowanego operatora przymusu, działającego na granicy legalizmu i bezprawia. Jego figura nie przynależy jeszcze do żadnego świata – ani przestępczego, ani policyjnego, ani obywatelskiego. To „Batman w wersji beta”, którego etos dopiero się konstytuuje.


Psychopatologia antagonisty i problem epistemologicznego uprzedzenia

Jednym z najciekawszych aspektów Łowów jest wprowadzenie doktora Hugo Strange’a – postaci będącej nie tyle fizycznym zagrożeniem dla Batmana, co jego intelektualnym sobowtórem i psychologicznym lustrzanym odbiciem. Strange, jako psycholog obsesyjnie analizujący Bruce’a Wayne’a, z jednej strony odgrywa rolę demaskatora (rozpoznaje tożsamość Batmana), z drugiej – sam jest głęboko uwarunkowany patologicznie: ma manekiny zamiast kochanek, prezentuje objawy paranoi, narcyzmu i kompulsywnego szaleństwa. Komiks tym samym wpisuje się w długą tradycję kulturowej psychopatologizacji inności – psycholog jako „szaleniec”, jako panoptyczny podglądacz, staje się figurą zagrożenia nie tylko dla jednostki (Batmana), ale dla porządku społecznego.

To stereotypowe przedstawienie psychologa jako socjopaty przywołuje mechanizmy przedstawieniowe znane z kina noir i thrillera psychologicznego: intelekt jako zagrożenie, introspekcja jako przemoc. W kontekście teorii Michela Foucaulta (szczególnie Nadzorować i karać) można by powiedzieć, że Strange ucieleśnia władzę wiedzy – jego zdolność analizowania psychiki Batmana pozwala mu rościć sobie władzę nad nim. Co więcej, jego działania mają wsparcie polityczne – zostaje on zaangażowany przez władzę miejską do „rozpracowania” nieznanego „terrorysty” w pelerynie. W tym sensie Strange jest nie tylko jednostką chorą, ale reprezentantem represyjnego aparatu władzy, który nie toleruje cienia, nieautoryzowanej sprawiedliwości, nieklasyfikowalnego Innego.


Kapitan Gordon i moralność przejściowa

Jim Gordon również zostaje ukazany jako figura przejściowa – to nie jeszcze ten zaufany komisarz znany z późniejszych narracji, lecz urzędnik publiczny uwikłany w system zależności, lojalności i politycznego przetrwania. Dylemat Gordona – słuchać rozkazów burmistrza czy współpracować z Batmanem – ma wymiar nie tylko fabularny, lecz głęboko moralny. Komiks eksponuje konflikt między lojalnością wobec instytucji a lojalnością wobec własnych przekonań. To nieprzypadkowe – Batman: Łowy wpisują się w nurt „miejskich paranoi” lat 80. i 90., w których miasto przedstawiane jest jako przestrzeń skorumpowana, gdzie struktury władzy nie są zdolne do samooczyszczenia.


Estetyka noir i dekonstrukcja heroizmu

W warstwie wizualnej komiks operuje estetyką klasycznego noir: silne kontrasty, klaustrofobiczne kadrowanie, nasycenie mroku i symboliczne wykorzystywanie cieni. Paul Gulacy wykorzystuje tę stylistykę do wizualnego ukazania paranoi, izolacji i nieufności – zarówno Batmana, jak i miasta jako przestrzeni. Gotham nie jest tutaj „bohaterem zbiorowym”, lecz tłem zdominowanym przez architektoniczny brutalizm, neonowe światła i duszną atmosferę dekadencji. Styl Gulacy’ego celowo unika spektakularności, oddając pierwszeństwo napięciu i psychologicznemu dyskomfortowi. W ten sposób Łowy wpisują się w tendencję dekonstrukcji superbohaterskiego spektaklu – nie chodzi tu o heroiczny triumf, lecz o wewnętrzne rozdarcie.


Tożsamość jako proces, nie rezultat

Z perspektywy narratologicznej Batman: Łowy należy interpretować jako opowieść o negocjowaniu tożsamości – zarówno osobistej (Bruce Wayne vs. Batman), jak i społecznej (postać Batmana jako mit miejski). Komiks unika prostych definicji i jednoznacznych odpowiedzi. Tożsamość Batmana nie jest tutaj statyczna, lecz stanowi pole walki – z samym sobą, z opinią publiczną, z przedstawicielami systemu. Komiks tym samym odchodzi od klasycznego modelu genezy superbohatera jako linearnie rozwijającej się opowieści i zamiast tego oferuje fragmentaryczną, pełną napięć narrację inicjacyjną.


Batman: Łowy to nie tylko opowieść o początkach jednej z najważniejszych ikon popkultury, ale również próba analizy miasta jako przestrzeni represji, psychologii jako narzędzia władzy i tożsamości jako płynnej konstrukcji. Wpisany w ramy realizmu psychologicznego, estetyki noir i postmodernistycznej ambiwalencji moralnej, komiks Moencha i Gulacy’ego pozostaje dziełem wartym głębokiej lektury. Jego niedoskonałości – jak powielanie stereotypów czy narracyjna powolność – są równocześnie elementami składającymi się na jego ideologiczny ciężar i kulturową istotność.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Batman. Łowy. Scen. D. Moench. Rys. P. Gulacy. Egmont 2025.

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *