KOMEDIOWA ROLKA INTERNETOWA NA PAPIERZE
Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI

W świecie, gdzie Batman od dekad funkcjonuje jako uosobienie mroku, samotności i traumy, seria Batman. Przygody rodziny Wayne’ów (oryg. Wayne Family Adventures, wyd. Webtoon/DC, w Polsce przez Egmont) proponuje coś, co na pierwszy rzut oka wydaje się radykalną reinterpretacją: przedstawienie Mrocznego Rycerza jako… ojca dużej, pełnej życia, emocji i chaosu rodziny. Jednak ta pozornie lekka wariacja, oparta na estetyce slapsticku, komedii sytuacyjnej i obyczajowych miniatur, kryje w sobie interesujący komentarz nie tylko na temat relacji rodzinnych, ale również na temat samego sposobu opowiadania o superbohaterach.
Struktura: od narracji epickiej do formy scenicznej
Komiks odchodzi całkowicie od klasycznego modelu narracji superbohaterskiej, który bazuje na konfliktach, eskalacji przemocy, rozwoju wątków i ciągłości fabularnej. Zamiast tego dostajemy serię krótkich epizodów — często jednostronicowych lub kilkustronicowych — których celem nie jest rozwój wydarzeń, lecz ukazanie konkretnych interakcji pomiędzy członkami Bat-Rodziny. Mamy tu do czynienia raczej z narracją wertykalną (charakterocentryczną) niż horyzontalną (fabularną). Ta forma bliska jest estetyce gag mangi, sitcomu czy sketch comedy – bliżej jej do „Friends” niż do „The Dark Knight Returns”.

Nie jest to wada, lecz świadomy wybór twórczy. Krótkie scenki pozwalają na precyzyjne rysowanie charakterów i niuansowanie ich wzajemnych relacji – co zresztą seria czyni wyjątkowo skutecznie. Nie chodzi tu więc o historię w tradycyjnym sensie, ale o konstelację więzi i emocji, które są stale reinterpretowane z nowej perspektywy.
Estetyka: Webtoon jako medium i styl
Nie można pominąć faktu, że Przygody rodziny Wayne’ów wywodzą się z Webtoona – platformy cyfrowej, która ukształtowała swoją własną estetykę: uproszczoną, ekspresyjną, zoptymalizowaną pod pionowy scroll i mobilne urządzenia. To przekłada się na specyfikę wizualną serii: postacie są narysowane wyraziście, z dużym naciskiem na mimikę i gesty, natomiast tła są minimalne, czasem niemal nieobecne. Dla odbiorcy przyzwyczajonego do klasycznych, bogato ilustrowanych plansz DC Comics, może to być z początku barierą. Jednak właśnie ten zabieg przenosi uwagę na to, co w serii najważniejsze – interakcje i emocje.

To także celowy gest demitologizacji. Brak szczegółowego tła to metaforyczne „oczyszczenie sceny” z kontekstu walki dobra ze złem, Gotham jako mrocznej metropolii i inscenizowanych tragedii. Miejsce konfliktu zajmuje dom, kuchnia, wspólne śniadanie – a przez to Batman przestaje być symbolem zemsty i staje się bohaterem relacji.
Tematyka: found family jako klucz do Bat-Rodziny
Motyw found family (czyli „znalezionej rodziny”) stanowi rdzeń emocjonalny tej serii. To znany trop w popkulturze, szczególnie bliski społecznościom marginalizowanym – queerowym, neuroatypowym, imigranckim – które często rekonstruują pojęcie rodziny poza schematem biologicznym. Batfamily w tym ujęciu staje się właśnie takim konstruktem: grupa zranionych, samotnych jednostek, które odnajdują siebie nawzajem nie dzięki krwi, lecz dzięki wspólnym traumom, wartościom i potrzebie przynależności.

To odczytanie nadaje lekkiemu, wręcz gagowemu komiksowi zaskakującą głębię. W świecie Webtoona nie chodzi o walkę z Jokerem czy ratowanie Gotham – chodzi o to, czy Bruce potrafi przyznać się do błędu, czy Tim potrzebuje przytulenia, czy Duke odnajduje swoje miejsce przy stole. Ta „banalność” jest siłą tej serii: pokazuje Batmana nie jako ikonę, ale jako człowieka, który (mimo braku supermocy) walczy z najtrudniejszym wyzwaniem — emocjonalną bliskością.
Meta-komentarz i samoświadomość
Warto podkreślić również wysoki poziom samoświadomości narracyjnej. Komiks jest pełen odniesień do fanowskich teorii, internetowych memów, „shipów” i dynamicznych relacji znanych z fandomu. Twórcy zdają się prowadzić dialog nie tyle z głównym kanonem DC, co z jego fandomowym cieniem – rozgrywając napięcia i sympatie w sposób często ironiczny, lecz nie kpiący. Tego rodzaju „meta” podejście czyni z Wayne Family Adventures produkt kultury participacyjnej: nie tyle oficjalną narrację, co dopowiedzianą przez społeczność alternatywę.
Miękka rewolucja w Bat-uniwersum

„Batman. Przygody rodziny Wayne’ów” to coś więcej niż tylko zabawna wariacja na temat Gotham. To miękka dekonstrukcja mitu Batmana – nie poprzez jego demontaż, lecz przez przesunięcie akcentów: z walki na troskę, z traumy na codzienność, z ciemności na światło domowego życia. Seria nie udaje, że jest częścią głównej kontinuacji – i bardzo dobrze. To właśnie jej „nie na miejscu” charakter czyni ją świeżą, autentyczną i ważną.
Dla badacza popkultury czy narratologii wizualnej to materiał warty uwagi: stanowi przykład, jak cyfrowe media, nowe formaty i przemiany społeczne wpływają na to, jak i o kim opowiadamy w ramach komiksowego uniwersum. A dla czytelnika – to po prostu ciepła, urocza i zaskakująco trafna opowieść o tym, że nawet Mroczny Rycerz czasem potrzebuje herbaty, koca i rozmowy z synem.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Batman. Przygody rodziny Wayne’ów Tom 1 i 2. Scen. CRC Payne. Rys. Starbite. Egmont 2024-2025.