Bruce Wayne – Murderer / Fugitive

Ścigany w Gotham

Czasami zbrodnia nie jest wyłącznie piętnem, którym stygmatyzuje się winnego. Bywa też i tak, że nieoczekiwanie staje się okazją do porzucenia dotychczasowego życia, znajomych, zobowiązań, roli odgrywanej w teatrze życia społecznego. Eskapistyczną furtką do rzeczywistości wydającej się bardziej autentyczną, niż w rzeczywistości jest.

Z genezą crossovera „Murderer / Fugitive” wiąże się ciekawa i dość zabawna anegdota. Po „No Man’s Land” nowe kierownictwo bat-redakcji postanowiło dokonać rewizji zasad znajdujących się w tzw. biblii scenarzystów – zbiorze zasad świata przedstawionego (tzn. miasta Gotham), których każdy nowy pisarz powinien przestrzegać w ramach podpisanego kontraktu. Gdy Brubaker po raz pierwszy zapoznał się z dokumentem, to nie mógł wyjść z podziwu nad kuriozalnością pewnych obostrzeń. I tak do momentu ukończenia „Ziemi Niczyjej” Batman miał być… dziewicą. Odświętny celibat był przestrzegany przez Bruce’a z tego powodu, iż wszelka relacja miłosna tudzież seksualna była przeszkodą w samorealizacji i mogła mieć tragiczne skutki – byle rzezimieszek mógł za sprawą kochanki zemścić się na Batmanie lub na jego sojusznikach. Misja ponad wszystko, a zwłaszcza amory. W końcu wojna ze zbrodnią wymaga wielkich poświęceń.

Ponadto był jeszcze ten kontrowersyjny punkt, wedle którego Batman jest prawdziwą tożsamością milionera-filantropa, a Bruce Wayne jest w rzeczywistości maską i nie ma przy tym mowy o żadnej chorobie psychicznej (sławetny cytat z „The Lego Batman Movie”: Robin: Batman mieszka w piwnicy Wayne’a? Batman: Nie, To Wayne mieszka na strychu Batmana!). Na tę konkretną zasadę Brubaker miał parsknąć śmiechem i stwierdzić, że jest totalnym nonsensem – przecież właśnie szaleństwo u Wayne’a ma miejsce. I żeby dowieść swego, scenarzysta wraz z Gregiem Rucką zaproponowali event, po którym Batman zyska odrobinę więcej ludzkich cech.

Nie pierwszy (i zapewne nie ostatni raz) Bruce Wayne jest oskarżony o morderstwo. W historii „Bat-Murderer” Lena Weina z 1975 roku – swoją drogą uznawanej za pierwszą próbę realizacji eventu w bat-komiksach – Batman jest obwiniany za śmierć Talii al Ghul i zostaje uznany przez policję za wyjętego spod prawa mściciela. Z kolei w „Batman: Shadow of the Bat” #55 Alana Granta zostaje zamordowana Madalyn Corbett, która uporczywie nękała milionera-playboya. Przypadek sprawia, że policja odnajduje jej martwe ciało akurat w momencie, gdy w tym samym pomieszczeniu znajduje się Bruce Wayne. W tym wypadku naszemu protagoniście udaje się dowieść niewinności, dzięki pomocy Nightwinga.

Brubaker i Rucka wychodzą z niemal identycznego założenia co Alan Grant, ale zamiast się skupiać na czynie, koncentrują się bardziej na wymiarze psychologicznym całej sytuacji. Oto policja nakrywa Wayne’a w jego rezydencji, gdy obejmuje ciało zamordowanej Vesper Fairchild, ówczesnej miłości swego życia. Z miejsca zostaje oskarżony o zbrodnię, pozostawiając swe ukochane miasto na pastwę losu. W tym przypadku jednak dzieje się coś dziwnego, wręcz niewytłumaczalnego. Bruce… rezygnuje z jakiejkolwiek obrony, nie chce nawet walczyć o swoje dobre imię. W chwili, gdy ucieka z więzienia i przybywa do Jaskini, aby zabrać niezbędny asortyment, konfrontuje się z zdezorientowaną patchworkową rodziną złożoną z sojuszników i pomagierów. Oznajmia im w dość brutalny sposób, żeby nie działali na jego korzyść i pozostawili sprawę taką, jaka jest. W efekcie Bruce porzuca wszystko to, co czyniło go człowiekiem, gdyż w jego mniemaniu te wszystkie aspekty jego życia były sztuczne i niepotrzebne. Oto bowiem pojawiła się okazja, żeby na zawsze zamknąć rozdział społeczny swojego życia i poświęcić się raz na zawsze misji. Bez wymówek, bez absurdalnych komedii na balach i innych imprezach. „Mogę być wolny i być tym, kim naprawdę jestem, jak chce i kiedy chce.”

„Murderer/Fugitive” jest jedną z bardziej niedocenianych historii w kanonie Mrocznego Rycerza, choć jednocześnie posiada wszelkie grzechy główne crossoverów (zwłaszcza związane z układaniem zabawek fabularnych przez scenarzystów na swoje dawne miejsca, aby zrobić dobry start nowym zespołom kreatywnym). Nie zważając jednak na ułomności tego psychologicznego thrillera z elementami intrygi szpiegowskiej, należy stwierdzić, że mamy do czynienia z opowieścią głęboką, niejednoznaczną i ważną w wymiarze duchowym. Na ponad 1000 stronach komiksu obserwujemy, jakie spustoszenie morderstwo czyni nie tyle u sprawcy co w jego mikroświecie – pośród przyjaciół, współpracowników, osób bliskich. I nawet jeśli nie zgadzamy się z decyzją, jaką podejmuje tutaj Batman (a może Bruce?) w kwestii swojego statusu społecznego, to jednocześnie trudno nie zrozumieć tak radykalnego wyboru. Jak wiele razy sami porzucamy to, co do tej pory było nam najcenniejsze, bo wydawało nam się, że ta wartość spowszedniała lub też tak naprawdę nie była w zgodzie z naszą naturą? Ile razy uciekaliśmy od siebie, sądząc, że będąc kimś innym lub zanurzając się w wirze pracy odnajdziemy spełnienie, którego tak bardzo pragnęliśmy?

Tym samym ta mega-opowieść jest nie tylko o zaślepieniu względem indywidualizmu, pracoholizmu i oddaniu się pozytywnemu egoizmowi w niezdrowy sposób. To także mądra historia o przypominaniu sobie o swej prawdziwej tożsamości, istotności rodziny i powrocie do źródeł. To także poruszająca historia o budowaniu relacji ojcowskich pomiędzy Brucem a Cassandrą Cain oraz o zdrowym odtrąceniu miłości przez Sashę Bordeaux. Postać stworzona przez Grega Ruckę, która po latach wystąpi w „Checkmate” i „Final Crisis”, odgrywa w tej fabule kluczową rolę osoby, dzięki której Bruce przejrzy na oczy. Przekona się bowiem, że nie zawsze jest herosem w swojej własnej opowieści. O wiele częściej jest wykorzystującym innych tyranem, traktujących swoich przyjaciół i pomocników jak pracowników mających bezdyskusyjnie realizować swoje zadania.

Dzisiaj mało kto pamięta o „Murderer/Fugitive” i można wyliczać dlaczego: brak jednolitości graficznej, zdecydowanie słabsze momenty narracyjne (Azrael i O’Neil), pośpieszne zamykanie wątków w trzecim akcie „Fugitive”. Prawdą jednak jest, że bat-uniwersum obecnie znajduje się w zupełnie innym stadium, a twórcy pokroju Scotta Snydera wolą przedstawiać Batmana jako nadczłowieka, wręcz Boga mającego przygody w innym wymiarze lub przygotowującego się do ślubu z Catwoman lowelasa. W tej gonitwie za nowym odbiorcą i trendami zapomina się, moim zdaniem, o ludzkości Batmana wynikającej z jego ułomności i braku kontaktu z tym, co jest, przez co nie odróżnia iluzji od rzeczywistości. Taki Bruce Wayne był właśnie sportretowany w evencie Rucki i Brubakera. Autentycznie tęsknie za tymi czasami, gdy Batmana przedstawiano w zgodzie z jego gatunkowymi korzeniami, w sposób prawdziwy i nieprzekombinowany.

Autorem powyższej recenzji jest założyciel i głównoprowadzący bloga „Gotham w deszczu” Michał Chudoliński – Krytyk komiksowy i filmowy. Prowadzi zajęcia w Collegium Civitas z zakresu amerykańskiej kultury masowej, w szczególności komiksów („Mitologia Batmana a kryminologia”). Obecnie pracuje w TVP. Doktorant IFiS PAN.

Korekta: Aleksandra Wucka.

Serdeczne podziękowania dla wydawnictwa DC Comics oraz księgarni Jak wam się podoba / As You Like it za udostępnienie egzemplarza do recenzji.

Tytuły komiksów:  Batman: Bruce Wayne – Murderer? , Batman: Bruce Wayne – Fugitive (Nowe wydania)
Scenariusz:  Greg Rucka, Kelley Puckett, Chuck Dixon, Devin Grayson, Ed Brubaker, Dennis O’Neil, Judd Winick
Rysunki:  Rick Burchett, Scott McDaniel, Damion Scott, Trevor McCarthy, Roger Robinson, Rick Leonardi, Pete Woods, Steve Lieber, Phil Noto, Trevor McCarthy, William Rosado, Dave Ross, Sean Phillips, Sergio Carello
Tusz:  Klaus Janson, Jesse Delperdang, Robert Campanella, Rob Stull, Rodney Ramos, John Floyd, Andrew Pepoy, Andy Owens, Mick Gray, Rob Leigh, Marlo Alquiza, Andrew Pepoy, Sean Phillips, Mark McKenna, John Nyberg, Jim Royal
Kolorystyka:  Lee Loughridge, Jason Wright, Wildstorm FX, Digital Chameleon, Patricia Mulvihill, Noelle Giddings, Roberta Tewes, Gregory Wright, Gloria Vasquez
Liternictwo:  Willie Schubert, Todd Klein, John Costanza, Bill Oakley, Albert DeGuzman
Okładka:  Dave Johnson, Scott McDaniel, Matt Hollingsworth
Data wydania:  18.04.14, 15.07.14
Stron:  624 + 432
Wydawnictwo: DC Comics
Cena: 2 x $29.99

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *