CATWOMAN. W BLASKU KSIĘŻYCA – RECENZJA KOMIKSU

WIĘCEJ NIŻ DZIEWIĘĆ ŻYĆ

Postać Seliny Kyle, dziewczyny znikąd, od 1940 roku niezmiennie fascynuje zarówno czytelników, jak i samych twórców. Dowodzić tego może między innymi pokaźna ilość rozmaitych wersji historii o początkach działalności słynnej Kobiety-Kot, która dowiodła, że posiada znacznie więcej niż przysłowiowych dziewięć żyć.

Wydana w pierwszym kwartale tego roku publikacja Catwoman. W blasku księżyca należy do linii wydawniczej DC powieść graficzna 13+ i jest przeznaczona dla konkretnej grupy wiekowej. Mimo wszystko jednak śmiało mogą po nią sięgnąć wszyscy fani Kobiety-Kota, nie tylko ci najmłodsi. Nie inaczej było w moim przypadku.

Catwoman. W blasku księżyca to powieść graficzna w formie tryptyku. Pierwsza część nosi tytuł Ciemność, druga Światło, a trzecia – W blasku księżyca. Życie młodej Seliny zostaje porównane do poszczególnych faz srebrnego globu. Symbolika lunarna doskonale pasuje do lubiącej koty outsiderki, która świetnie radzi sobie w mroku – zarówno dosłownym, jak i metaforycznym. Podział ten jest sensowny i pasuje do fabuły poszczególnych komiksów.

Selina Kyle nie miała łatwego dzieciństwa. Nie mieszkała w domku otoczonym białym płotkiem, po szkole nie czekali na nią kochający rodzice, nie miała idealnych warunków do nauki, dzięki której mogłaby się wybić (choć musi wywodzić się z klasy średniej i rzeczywiście być bardzo zdolna, skoro uczęszcza do tej samej szkoły, co młody Bruce). Nie, Selina w bodaj każdej wersji historii o początkach Catwoman dochodzi do pewnej granicy cierpienia, za którą rodzi się superzłodziejka/superbohaterka. Tak jest i tym razem, choć geneza nemezis Batmana została całkowicie zmodyfikowana względem klasycznych wersji.

W Ciemności oglądamy kilkuletnią Selinę, której matka przyjmuje do domu brutalnego i gwałtownego mężczyznę, niewahającego się skrzywdzić dziewczynki w odwecie za opieszałość matki w spełnianiu jego życzeń. I pomimo że partner matki w końcu odchodzi, szybko zastępują go kolejni. Najgorszy okazuje się Dernell. Nienawidzi Seliny i robi wszystko, by uprzykrzyć jej życie. Kiedy z jego winy ginie przygarnięta przez nastolatkę kotka, dziewczyna nie wytrzymuje i ucieka z domu. Przybiera imię Catgirl. Woli życie na ulicy, gdzie grasuje potwór Growler, niż dalsze mieszkanie z konkubentem rodzicielki.

Kolejny komiks, Światło, ukazuje Selinę jako dziecko ulicy. Całkiem zaradne, co trzeba przyznać. Dziewczyna odkrywa, że przy łucie szczęścia i zręczności dość łatwo może sobie radzić. Pewnej nocy Kyle spotyka chłopaka skaczącego po budynkach. Zafascynowana parkurem postanawia się nauczyć tej sztuki. Jakiś czas później jej uliczny trener o imieniu Ojo zaprasza ją do dołączenia do swojej grupy, do której należą także Yang – wybitny informatyk i Briar Rose – dziewczynka z mutyzmem wybiórczym. To tutaj rozpoczyna się de facto komiks superbohaterski. Kwartet dzieciaków postanawia ukraść cenną książkę. W skoku przeszkadza potworny Growler, a grupa zostaje rozbita. Z kolei część W blasku księżyca kończy się początek historii Seliny i jej nowych przyjaciół. Zakończenie jednak pozostaje otwarte, dając twórcom dalsze pole do popisu.

Poziom poszczególnych komiksów z tomu nie jest równy. Na pierwszy plan wybija się początkowa historia. Jest najbardziej wiarygodna i dopracowana. W drugiej części pojawia się już grupa, do której dołącza Selina, a która przestaje być tak prawdopodobna. W końcu, po co informatyczny geniusz miałby udawać bezdomnego (który bezdomnym nie jest, skoro dzieci mają wcale komfortowo urządzone mieszkanie na tyłach opuszczonego magazynu). Także postać Ojo, doskonale wytrenowanego parkourowca, choć wprowadzająca do fabuły element komiczny (Ojo to typowy chłopak z sąsiedztwa), traci na realności. Najwięcej współczucia wzbudza około dziesięcioletnia Briar Rose, która po tragicznej śmierci matki zostaje rozdzielona z bratem i w wyniku traumy przestaje mówić. Niestety dziewczynka w żaden sposób nie pomaga młodocianej grupie przestępczej in spe, a jej postać jest dodana głównie dla dramatyzmu i aby pokazać dobre serce Catgirl, a także jej szkolnego kolegi – Bruce’a Wayne’a.

Przede wszystkim jednak Catwoman: W blasku księżyca to opowieść o poszukiwaniu. Odbywa się ono na wielu poziomach. Po opuszczeniu domu, w którym była nieszczęśliwa i niekochana, Selina musi znaleźć dla siebie nowe miejsce. Nie jest to łatwe, ale zaradna dziewczyna daje sobie radę na ulicach Gotham, ostatecznie zaś przyłącza się do grupy nastolatków. Kyle określa siebie jako typ samotniczki, ale w głębi serca jak każdy potrzebuje akceptacji, wsparcia i przyjaźni, jeśli nawet nie miłości. Doskonale widać to w zakończeniu finalnego komiksu. Jednocześnie przyszła Catwoman, a obecnie Catgirl, poszukuje własnej tożsamości, czegoś, co pozwoli jej się określić i co ją ukształtuje. Kocia symbolika jest tu uwypuklona niemal równie mocno, to lunarna. Odwołuje się ona nie tylko do charakteru głównej bohaterki i obranej przez nią drogi życiowej, ale także w bezpośredni sposób wpływa na jej decyzję o porzuceniu domu rodzinnego. Bądź co bądź, Catwoman zawsze kocha(ła) koty.

Co więcej, Catowoman: W blasku księżyca to powieść graficzna, w której nastoletni czytelnicy znajdą wiele problemów, które nierzadko stanowią ich codzienność. Są więc różne, dalekie od ideałów modele rodziny (Bruce to sierota, Selina nie zna prawdziwego ojca, jej matka o nią nie dba, a mama Briar Rose próbuje ją zabić w czasie własnego samobójstwa), kwestie homoseksualizmu (Kyle broni w szkole kolegi, który jest gejem), buntu i ubóstwa (Selina kradnie jeszcze na długo przed tym, jak trafiła na ulicę), odrzucenia przez rówieśników (Andy, przyjaciółka Seliny ze szkoły jest wyśmiewana przez inne dziewczęta) i samotności itd. Niełatwo jest zawrzeć tyle trudnych tematów na zaledwie 191 stronach. Z tego względu niektóre wątki są zaakcentowane, a niektóre pojawiają się epizodycznie i nie zostają rozwiązane, przez co całość historii nieco traci.

Nie można nie zauważyć, iż DC usiłuje uwspółcześnić fabuły nowych historii o superbohaterach i superzłoczyńcach. Pojawiają się kwestie etniczne, religijne, dotyczące orientacji seksualnej czy dostępu do edukacji. Dzięki takim działaniom komiksy zyskują na atrakcyjności w oczach nowych odbiorców. Jednak nie da się ukryć, że czasami jest to robione niejako na siłę i stanowi ukłon w stronę poprawności politycznej, jak wspomniana już postać kolegi homoseksualisty, która jest wyłącznie epizodyczna i właściwie nic nie wnosi do fabuły.

W kontekście uwspółcześnienia niekwestionowaną zaletą Catwoman. W blasku księżyca jest język, jakim posługują się bohaterowie. Nie brakuje w tu słownictwa właściwego współczesnym nastolatkom („łojezu”, „ale przypał”, „omg, widziałam na twoim picchacie” czy dość liczne wulgaryzmy). Linia wydawnicza DC Powieść graficzna 13+ jest skierowana do konkretnego odbiorcy i uważam, że z tego względu użycie miejskiego slangu jest jak najbardziej uzasadnione i działa na korzyść narracji.

Warto wspomnieć jeszcze o wizualnej stronie komiksów. Dużym plusem jest estetyczna, wyraźna, a jednocześnie plastyczna kreska, doskonale pasująca do opowiadanych historii. Także kolorystyka utrzymana w tonacjach koloru niebieskiego bądź delikatnego fioletu przywołuje na myśl kolory nocy, kiedy świat skąpany jest w tytułowym blasku księżyca. Całość prezentuje się efektownie, momentami wręcz wyszukanie. Rysunki Isaaca Goodharta idealnie komponują się z fabułą stworzoną przez Lauren Myracle, amerykańską autorką bestsellerowych powieści młodzieżowych. Pisarka, która jest między innymi absolwentką psychologii, potrafi dostrzec problemy współczesnych młodych ludzi i z właściwym sobie wdziękiem opisać je na kartach powieści – tym razem powieści graficznej.

Summa summarum, album Catwoman. W blasku księżyca to interesująca pozycja nie tylko dla nastoletnich czytelników komiksów. Poruszana jest w nim mocno uwspółcześniona problematyka, język i składnia zostały dopasowane do przewidywanego odbiorcy, historie są w mniejszym lub większym stopniu wiarygodne, ale jednak czytelnicy mogą się utożsamiać z poszczególnymi bohaterami (przynajmniej częściowo). Reinterpretacja historii Catwoman, choć daleka od pierwowzoru jest dość wiarygodna, by przyjąć, iż wydarzenia z dzieciństwa i okresu wczesnej adolescencji mogły sprawić, że Selina Kyle zostanie w przyszłości słynną Kobietą-Kot. Także ze względu na wysoką jakość wydania po prostu warto mieć tę pozycję w swojej biblioteczce.

Barbara Szymczak-Maciejczyk – dr literaturoznawstwa; dysertację poświęciła problematyce miłości i samotności w prozie Marii Kuncewiczowej. Sprawowała niegdyś m.in. funkcję zastępcy redaktora naczelnego w „Creatio Fantastica”, obecnie jest badaczką niezależną. Pasjonuje się fantastyką i popkulturą, inspirują ją zwłaszcza silne postaci kobiece. Publikuje własne opowiadania pod pseudonimem Luiza Leszczyńska.

Korekta: Marcin Andrys

Serdeczne podziękowania dla Egmont Polska za udostępnienie publikacji do recenzji.

Tytuł książki: Catwoman. W blasku księżyca

Tytuł oryginału: Under the Moon: A Catwoman Tale

Autor: Lauren Myracle, Isaac Goodhart

Wydawca: Egmont Polska

Rok wydania: 2021

Język: polski

Język oryginału: angielski

Cena: 34,99 zł

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *