Gotham City 14 Miles. 14 Essays on Why the 1960s Batman TV Series Matters
Chyba dla większości fanów Batmana na świecie serial telewizyjny z lat 60-tych ubiegłego wieku jest symbolem wszystkiego, co najgorsze w opowieści superbohaterskiej. Pstrokate stroje i dekoracje, absurdalne rozwiązania fabularne, płaskie jak decha dialogi, karykaturalnie przerysowane aktorstwo i lekki, komediowy charakter – nie brak głosów, że serial wyrządził postaci Batmana ogromną krzywdę, utrwalając na dziesięciolecia jego wizerunek jako parodii superbohatera z absurdalnymi gadżetami i głupawymi odzywkami; to dlatego właśnie aż do roku 1989 musieliśmy czekać na pierwszy mroczny film o Batmanie. Po prostu żaden z hollywoodzkich decydentów nie chciał uwierzyć, że film o Batmanie można zrobić na poważnie…
W tym kontekście pomysł stowarzyszenia Sequart, aby zrealizować książkę analizującą wartościowe elementy serialu ABC, wydać się może co najmniej ryzykowny, by nie powiedzieć szalony i niemożliwy do zrealizowania. A jednak – Sequart po raz kolejny udowadnia, że publikacje pod jego szyldem wyróżnia wnikliwe spojrzenie i kompetencja autorów.
W zasadzie już przedmowa redaktora książki, Jima Bearda, wyjaśnia kluczową w odbiorze serialu kwestię. Otóż dla współczesnego fana Mrocznego Rycerza, wychowanego na komiksach Franka Millera czy filmach Burtona lub Nolana, serial faktycznie wyda się symbolem kiczu i tandety, zaś interesować może co najwyżej jako kuriozum, na zasadzie podobnej do filmów Eda Wooda. Jednak dla amerykańskich miłośników, którzy w latach 60-tych mieli kilka lub kilkanaście lat i z wypiekami na twarzy zasiadali wieczorami przed telewizorem w oczekiwaniu na kolejny odcinek, serial jest symbolem dzieciństwa, ale także Batmanii jakiej nigdy wcześniej (i chyba później też) nie było.
Publikację otwiera obszerny tekst „Bats in their Belfries: The Proliferation of Batmania” Roberta Greenbergera. Autor przedstawia w nim interesujący kontekst kulturowy, historyczny i społeczny powstawania serialu. Przeczytamy tu fakty dotyczące narodzin serialu, ale znajdziemy także mnóstwo smakowitych ciekawostek, jak choćby ta, że dla producentów postać Batmana była dopiero trzecim wyborem. Pierwotnie bohaterem serialu miał być Superman, jednak na Broadwayu pracowano już nad musicalem „It’s a Bird, It’s a Plane, It’s Superman”; zdecydowano się więc na Dicka Tracy, ale stacja NBC uprzedziła ABC wykupując prawa. Dopiero wtedy wybór padł na słabiutko sprzedającego się wówczas (a więc z tanimi prawami autorskimi) Batmana.
Drugi artykuł – „The 1960s Batman TV Series from Comics to Screen” Petera Sandersona – śledzi wzajemne relacje serialu z ówczesnymi seriami komiksowymi o Batmanie. Autor analizuje zwłaszcza odcinki pierwszego sezonu, w którym nagminne było adaptowanie poszczególnych historii komiksowych. Sanderson nie tylko pokazuje, jak ówczesne komiksy zostały odzwierciedlone w telewizyjnych fabułach, ale także wskazuje odwrotną perspektywę, opisując pozytywną spuściznę serialu, jaką możemy dostrzec w komiksowym uniwersum. A jest ona zaskakująco spora: bardziej seksowny kostium Catwoman, który błyskawicznie przeszedł do komiksów; modyfikacja imienia złoczyńcy Mr. Zero na znacznie atrakcyjniejsze Mr. Freeze, które także zostało zaadoptowane; złoczyńcy występujący w serialu od tej pory znacznie częściej pojawiali się w komiksach, a niektórzy specjalnie wymyśleni na potrzeby telewizji (jak King Tut czy Egghead) pojawiają się w nich do dzisiaj.
Redaktor książki Jim Beard w tekście „Such a Character: A Dissection of Two Sub-Species of Chiroptera homo sapiens” polemizuje z często pojawiającą się opinią, że Batman z serialu ABC nie jest prawdziwym Batmanem. W tym celu dokonuje porównania pierwszych jedenastu batmanowych komiksów (Detective Comics #27-37) z pierwszym sezonem serialu, z którego wynika, że obie wersje zawierają pewne esencjonalne elementy, które czynią Batmana tym, kim jest.
Kolejny tekst, „Notes on Bat-Camp” Timothy’ego Callahana, nawiązuje tytułem do legendarnego artykułu Susan Sontag “Notes on Camp” z 1964 roku (dwa lata przed serialem) i próbuje odpowiedzieć na pytanie, czy serial jest campowy. Z kolei w „Aunt Harriet’s Film Decency League” Becky Beard robi ciekawy przegląd biogramów aktorów, którzy zagrali w serialu. A warto zauważyć, że w różnych odcinkach pojawiło się kilku zwycięzców Oskarów, wielu nominowanych oraz kilku kultowych aktorów jak Vincent Price, Bruce Lee, Joan Collins oraz… pewien wielki fan Paderewskiego.
Z kulturoznawczego punktu widzenia bardzo ciekawy jest tekst Billa Walko „POW!: Batman’s Visual Punch”. Autor zaczyna od krótkiej charakterystyki pop artu, w której podkreśla, że jednym ze źródeł inspiracji był komiks, w tym komiks superbohaterski, aczkolwiek stwierdzenia dotyczące twórczości Roya Lichtensteina nie wydają mi się trafne. Walko pokazuje ponadto, że serial nie tylko mocno inspirował się stylistyką pop artu (jaskrawe kolory kostiumów i dekoracji), ale też robił to świadomie – w zamyśle producenta taki zabieg miał przyciągnąć dorosłych odbiorców. Konkluzją tekstu jest stwierdzenie, że serial „Batman” to najbardziej komiksowa w sensie wizualnym adaptacja komiksu w historii telewizji.
Autorem kolejnego artykułu – „Known Super-Criminals Still at Large: Villainy in Batman” – jest Chuck Dixon, legendarny scenarzysta i redaktor komiksów o Mrocznym Rycerzu. Dixon jako dziecko odebrał serial bardzo źle, ale jako dorosły zrozumiał, że tak naprawdę ocalił on Batmana jako markę, a przede wszystkim odzyskał dla komiksowego uniwersum wielu łotrów, Riddlera i Catwoman w szczególności. Dixon ciekawie też wyjaśnia, dlaczego pisanie historii o Riddlerze jest bardzo trudne i dlaczego, choć sam uwielbia tę postać, zrealizował z nią tylko dwa scenariusze.
W tomie nie zabrakło nawet analizy ścieżki dźwiękowej serialu. Tekst „May I Have this Batdance?” Michaela S. Millera przybliża kulisy powstawania tematu przewodniego autorstwa Neala Hefti, który przeszedł do historii jako jeden z najbardziej rozpoznawalnych motywów muzycznych w historii telewizji, wygrał w 1966 roku nagrodę Grammy w kategorii „Najlepszy utwór instrumentalny”, doczekał się masy przeróbek i zainspirował dziesiątki innych utworów. Miller opisuje także dzieje Batusi, czyli specjalnego tańca Batmana (sic!), który nie tylko jest znakiem rozpoznawczym serialu, ale też pojawia się w wielu filmowych i telewizyjnych produkcjach, z „Pulp Fiction” Tarantino czy animowanymi „Simpsonami” na czele.
Jennifer K. Stuller w „The Best-Dressed Women in Gotham City” bierze na tapetę dwie główne kobiece bohaterki serialu, czyli odgrywaną przez trzy różne aktorki Catwoman oraz wprowadzoną w trzecim sezonie Batgirl. Choć trudno jednoznacznie stwierdzić, czy serial obśmiewał stereotypy płciowe, czy też w istocie je utrwalał, to jednak zdaniem autorki znajdujemy w nim interesujące kobiece figury odbijające ówczesną wizję nowoczesnej kobiety: silnej, przywódczej, niezależnej i inteligentnej. Z kolei Michael D. Hamersky w artykule „Holy Contributing to the Delinquency of a Minor!: Youth Culture in Batman” przygląda się bliżej Robinowi, którego wprowadzenie miało przyciągać dzieci i dać im postać, z którą będą mogły się identyfikować. Choć twórcy serialu próbowali włączyć do niego młodzieżowe tematy (zainteresowanie płcią przeciwną, motywy kultury dzieci kwiatów), to jednak w rzeczywistości serial ma dość silny moralizatorski ton: Batman nie tylko wprowadza Robina w tajniki walki z przestępczością, ale też sprawdza jego prace domowe, uczy geografii, języków obcych oraz poprawnego wyrażania się.
„Batman” pojawił się na ekranach telewizorów w momencie technologicznego rozkwitu związanego z eskalacją zimnej wojny, nic więc dziwnego, że niezwykle ważny jest imponujący repertuar gadżetów Mrocznego Rycerza, którego mógłby mu pozazdrościć nawet James Bond. I właśnie pojawiające się w serialu wyposażenie analizuje Michael Johnson w tekście „Gotham City R&D: Gadgetry in Batman”. Autor ciekawie odpowiada na pytanie, które z gadżetów Batmana odzwierciedlały ówczesne możliwości technologiczne, które zaś były czystą fantastyką. Zdaniem Johnsona niektóre urządzenia wyprzedziły swój czas, jak np. Remote Control Batcomputer Oscillator, który był w gruncie rzeczy czymś w rodzaju smartfonu skomunikowanego z Batkomputerem.
W antologii nie mogło zabraknąć tekstu poświęconego filmowi pełnometrażowemu, nakręconemu pomiędzy pierwszym a drugim sezonem serialu. Robert G. Weiner w „Theatre of the Absurd: The 1966 Batman Movie” prezentuje kulisy powstania filmu, jego fabułę, a także recepcję i wpływ na popkulturę.
„Jumping the Bat-Shark: The Demise of Batman” Willa Murray’a opowiada o stopniowym upadku serialu: coraz dziwniejsze pomysły fabularne, kręcenie scen „na odwal” (czego apogeum był odcinek „Surf’s Up! Joke’s Under!), odejście Julie Newmar i wreszcie wprowadzenie najbardziej absurdalnego batgadżetu wszechczasów: kostiumów Batmana i Robina w wersji… instant (wystarczy dodać ciepłej wody, żeby urosły do właściwych rozmiarów!).
Część analityczną książki zamyka Paul Kupperberg tekstem „Some Days You Just Can’t Get Rid of a Bomb: The Legacy of Batman”, w którym dokonuje podsumowania spuścizny po serialu. Zdaniem autora rachunek wypada na plus: choć serial faktycznie utrwalił negatywny stereotyp komiksu, to jednocześnie wydatnie wpłynął na popularność Batmana jako marki, czego owoców możemy doświadczać do dzisiaj.
Publikację uzupełniają dwa dodatki: starannie przygotowany przewodnik po serialu (zawierający spis odcinków, daty premier, opisy fabuł i rozmaite ciekawostki) oraz drobiazgowa dyskografia wydawnictw muzycznych powiązanych z serialem.
Co wynika z publikacji Sequartu? Z pewnością to, że jednoznaczna ocena serialu ABC nie jest tak prosta i oczywista, jak mogłoby się wydawać. Przy rzetelnym podejściu, jakie widać w przypadku autorów tekstów antologii, można obok niewątpliwych wad dostrzec również wiele wartościowych elementów. Jedno natomiast po lekturze „Gotham City 14 Miles” wydaje mi się bezsporne: bez serialu „Batman” uniwersum Mrocznego Rycerza wyglądałoby dziś zupełnie inaczej.
SUMMARY
Probably the most Batfans in the world consider 1960s Batman TV Series as a symbol of all that’s worst in superhero stories. There are many voices that the show has done great harm to the Batman character, for decades consolidating its image as a superhero parody with absurd gadgets and dumb expression.
In this context, the idea of a book about valuable elements of the ABC’s series may seem at least risky, not to say crazy and impossible to achieve. And yet, Sequart once again proves that the publications under his logo stands out for insightful look and competence of the authors.
In fact, the book’s preface by editor Jim Beard explains a key issue in the reception of the show. For the modern fan of the Dark Knight, who grew up on Miller’s comics and Barton or Nolan’s films, series actually will become a symbol of kitsch and shoddy, and he interest it as a curiosity, similar to the films of Ed Wood. But for American fan, who in the 60’s had a dozen or so years, who sat in front of the TV waiting for the next episode, the show is a symbol of childhood, but also of Batmania which never before (and probably later too) was not.
What is the most important conclusion of Sequart publication? Certainly, that an unambiguous evaluation of the ABC series is not as simple and obvious as it might seem. Alongside undeniable defects we can also see many valuable elements. After reading „Gotham City 14 Miles” one thing isindisputable for me: without the „Batman TV series” The Dark Knight’s universe would look completely different today.
Autorem artykułu jest Michał Siromski. Więcej o nim dowiecie się tutaj.
Serdeczne podziękowania dla Sequart Organization za udostępnienie publikacji do recenzji. Recenzowaną książkę można kupić na tej podstronie.
Tytuł: Gotham City 14 Miles : 14 Essays on Why the 1960s Batman TV Series Matters
Redaktor: Jim Beard
Liczba stron: 296
Wydawca: Sequart Research & Literacy Organization
Rok wydania: 2011
Język: angielski
Cena: $15.99 (Kindle edition: $4.99)