KULTURA NA SOBOTĘ: BROŃ X – RECENZJA KOMIKSU

Anatomia przemocy jako narzędzia państwa i mitu popkultury

Esej krytyczny o komiksie Barry’ego Windsora-Smitha

Autor eseju: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI


Gdy ciało staje się polem bitwy, a milczenie krzyczy bardziej niż dialog – rodzi się nie bohater, lecz mit zbudowany z bólu i technologii. Właśnie taką opowieścią jest Weapon X Barry’ego Windsora-Smitha: dzieło radykalne formalnie, brutalne wizualnie i głęboko niepokojące w warstwie ideologicznej. To nie tylko historia o genezie Wolverinea – to studium przemocy systemowej, dekonstrukcja podmiotowości i bezlitosna medytacja nad tym, co pozostaje z człowieka, gdy odbierze mu się głos, imię i tożsamość.


Ciało jako pole walki – dehumanizacja i biopolityka

„Weapon X” nie przedstawia superbohatera, lecz materiał biologiczny poddany eksperymentowi. Logan – znany później jako Wolverine – zostaje zredukowany do ciała: krwawiącego, reagującego, złamanego. Komiks ten wpisuje się w foucaultowską koncepcję biowładzy, gdzie jednostka jest zarządzana nie przez prawo, lecz przez kontrolę nad ciałem – jego funkcjami, wydajnością, przystosowaniem do zadań. Logan staje się narzędziem – „Weapon X” to nie pseudonim, to numer seryjny.


Narracyjny rozpad – struktura jako odwzorowanie traumy

Windsor-Smith świadomie korzysta z formy narzuconej przez publikację w Marvel Comics Presents, gdzie historia ukazywała się w krótkich, ośmiostronicowych częściach. Zamiast ograniczenia, autor czyni z tej fragmentaryczności narzędzie artystyczne – odbicie psychicznego rozkładu protagonisty. Struktura przypomina zapis posttraumatyczny, nieskładny, urwany, pełen powtórzeń. To nie linearny rozwój, lecz cykl przemocy, któremu Logan zostaje poddany – bez kontekstu, bez celu, bez ucieczki.


Windsor-Smith jako chirurg obrazów – estetyka body horroru

Warstwa graficzna komiksu to osobny język. Barry Windsor-Smith buduje wizję z pogranicza barokowej ekspresji i biomechanicznego horroru. Kable, szwy, stalowe igły i powiększone źrenice – wszystko jest tu hiperrealistyczne, wręcz klinicznie dokładne, a zarazem nierealne jak sen o umieraniu. W duchu Davida Cronenberga, autor ukazuje transgresję granic ciała, fizyczną i symboliczną – Logan nie zostaje ulepszony, lecz zniekształcony.


Przemoc systemowa – Weapon X jako metafora państwowego terroru

Weapon X to program rządowy – bez twarzy, bez flagi, bez celu. To laboratorium państwa totalnego, gdzie ideologia została zastąpiona przez funkcjonalizm. Postać Profesora i jego zespołu to nie złoczyńcy, lecz technokraci. Działają zimno, bez emocji, w imię „nauki”, „bezpieczeństwa”, „potrzeb operacyjnych”. W tym sensie „Weapon X” jest ostrzeżeniem przed militaryzacją wiedzy i przed nieetycznym sojuszem nauki z przemocą strukturalną.


Ambiwalencja mitu – siła niedopowiedzenia

Największą zaletą „Weapon X” jako opowieści o genezie Wolverinea jest to, czego nie mówi. Nie poznajemy dzieciństwa Logana, jego rodzinnych traum, moralnych dylematów. To nie analiza psychologiczna – to symboliczna rzeźba. Dzięki temu komiks ten utrzymuje tajemnicę postaci, nie rozmontowuje jej legendy, lecz wzmacnia ją poprzez niedomówienie. W odróżnieniu od późniejszych, bardziej dosłownych historii (jak Origin), Weapon X respektuje prawo mitu do milczenia.


Komiks jako dokument mrocznej transformacji medium

„Weapon X” powstał w momencie, gdy komiks superbohaterski przechodził transformację z medium eskapistycznego w przestrzeń dekonstrukcji. Lata 80. i początek 90. to czas, gdy takie dzieła jak The Dark Knight Returns, Watchmen, czy właśnie Weapon X zadawały pytania o sens przemocy, genezę bohaterstwa i kondycję ludzką w cieniu systemu. Windsor-Smith nie oferuje żadnej nadziei, żadnej katharsis. W zamian daje nam estetyczne doświadczenie bólu, które zrywa z infantylizmem gatunku i otwiera go na poważną, filozoficzną refleksję.


Zabrakło jednego elementu – głosu samego autora

Właśnie dlatego tym bardziej odczuwalny jest brak wysublimowanych dodatków edytorskich. Mimo artystycznego kalibru komiksu, dostępne wydania oferują jedynie podstawowy zestaw: okładki i samą opowieść. Brakuje autorskiego komentarza Barry’ego Windsora-Smitha, esejów redakcyjnych czy szkiców opatrzonych kontekstem. To nie jest tylko kwestia ciekawości – to strata dla odbioru dzieła, które aż się prosi o głębsze zanurzenie. Przy tej skali artystycznej intensywności i formalnej precyzji, milczenie edytorskie jest rozczarowującą ciszą. Komiks o rozdzierającym eksperymencie aż prosi się o to, by usłyszeć głos jego stwórcy zza kadru.


Komiks jako ostrzeżenie, nie tylko narracja

„Weapon X” to nie tyle geneza Wolverinea, co demontaż człowieka, by stworzyć mitologiczną maszynę. To opowieść o przemocy władzy, która nie zabija – tylko przepisuje tożsamość. W czasach rosnącej nieufności wobec państwa, technologii i nauki pozbawionej etyki, komiks Barry’ego Windsora-Smitha pozostaje aktualny jak nigdy wcześniej. To nie jest historia dla fanów marvelowskich filmów. To brutalne studium siły systemu i bezradności jednostki, które do dziś nie straciło ani jednego pazura.

🔴 Ocena: 10/10 – jako dzieło sztuki, tekst polityczny i mit kultury pop.

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *