CYBERPUNK W MIKROSKALI
Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI

Komiks Cyberpunk 2077: XOXO, autorstwa Bartosza Sztybora (scenariusz) i Jakuba Rebelki (rysunki), wpisuje się w szerszy kontekst kulturowego eksploatowania uniwersum Cyberpunka 2077, świata gry, który już na etapie premiery oscylował między obietnicą redefinicji gatunku a zarzutami estetycznej i narracyjnej wydmuszki. XOXO nie przynosi znaczącego przełomu, ale oferuje interesujące – choć niedoskonałe – spojrzenie na to, czym jest współczesny cyberpunk jako forma popkulturowej refleksji nad przemocą, tożsamością i cielesnością w erze postludzkiej.
1. Fabuła: pastisz czy redukcja?
Sztybor nie ucieka od sprawdzonych klisz. Otrzymujemy opowieść quasi-romantyczną, krótką formę narracyjną wpisaną w konwencję noir – ze świadomością nie tyle banalności, co wtórności schematu. Historia miłosna, z góry skazana na tragiczny finał, funkcjonuje tu bardziej jako strukturalne alibi dla eksploracji brutalnego świata gangu Maelstrom niż jako samodzielna opowieść z emocjonalną wagą.

Ograniczona objętość (standard dla miniserii) nie tłumaczy wszystkiego: emocjonalny rozwój postaci jest szczątkowy, a relacje budowane są nie tyle przez interakcję, co przez ikonografię. To nie dramat jednostek, lecz inscenizacja postludzkich figur – zakochanych ciał przekształconych przez technologię, bez właściwego wnętrza. W tym sensie XOXO staje się raczej alegorią niż opowieścią sensu stricto – i jako taka funkcjonuje lepiej, choć kosztem emocjonalnego zaangażowania czytelnika.
2. Estetyka: cyberpunk jako agresywny spektakl
Najciekawszym aspektem XOXO jest niewątpliwie warstwa wizualna. Rebelka – artysta znany z ekspresyjnego podejścia do formy – nie próbuje realistycznej reprezentacji Night City. Zamiast tego oferuje wizję hiperintensywną, zniekształconą, operującą na granicy agresywnego ekspresjonizmu i estetyki street-artu. Dominują ostre kontrasty kolorystyczne, przerysowanie, deformacja – wszystko to wpisuje się w paradygmat cyberpunkowego nadmiaru i sensorycznego przeciążenia.

W tym kontekście Maelstrom nie jest tylko gangiem – to estetyczna figura transgresji, eksplozja wizualnego niepokoju. Ciała są tu zmechanizowane do granic karykatury, a przestrzeń urbanistyczna zdaje się żyć własnym rytmem, ignorując klasyczne prawa perspektywy czy kompozycji. To świat, który nieustannie migocze, pulsuje, niemalże atakuje oko czytelnika. Czy można w nim opowiedzieć klasyczną historię? Być może nie – ale właśnie dlatego narracja XOXO wydaje się podporządkowana obrazowi, a nie odwrotnie.
3. Przemoc i melancholia: emocje zdekonstruowane
Ważnym elementem całej serii komiksów Cyberpunk 2077 jest próba pogodzenia dwóch wektorów: brutalnej przemocy (często fizycznie odrażającej) z emocjonalną melancholią. XOXO nie jest wyjątkiem – Sztybor konstruuje historię, w której miłość staje się niemożliwa, zderzona z totalnością systemowego upadku i przemiany człowieka w narzędzie walki/przetrwania. Jednak uczucia pozostają raczej projekcją – nie ma tu miejsca na psychologiczną głębię, lecz jedynie na estetyzację cierpienia.
To problem strukturalny: XOXO chce być emocjonalnie poruszające, ale jego narracyjne narzędzia są zbyt ubogie, by przekroczyć granicę mechanicznej funkcji fabularnej. Śmierć, zdrada, cierpienie – wszystko to rozgrywa się na poziomie graficznej inscenizacji, bez realnego ciężaru. Czy to zarzut? W konwencji cyberpunka – być może nie. Ale jako samodzielne dzieło komiksowe XOXO balansuje niebezpiecznie na granicy emocjonalnej powierzchowności.
4. Gatunkowość i medium: czym jest cyberpunk dziś?
Na metapoziomie XOXO można odczytać jako głos w dyskusji o kondycji współczesnego cyberpunka. Komiks nie proponuje nowej wizji, ale wyraźnie koncentruje się na wizualnej przemocy i emocjonalnym nihilizmie jako kluczowych komponentach gatunku. W tym sensie kontynuuje – choć niekoniecznie twórczo – linię wyznaczoną przez takich autorów jak Richard Kadrey, Katsuhiro Ōtomo czy, na innym biegunie, Warren Ellis.

Równocześnie medium komiksu – jako przestrzeń pomiędzy literaturą a sztuką wizualną – daje tu szansę na silniejsze zakotwiczenie się w świecie przedstawionym niż w przypadku pobieżnych wątków gry komputerowej. Szkoda tylko, że fabularnie XOXO nie próbuje eksplorować głębszych tematów: klasowości, posthumanizmu, czy ekonomii danych – ograniczając się do spektaklu przemocy i dekonstrukcji uczucia.
Podsumowanie i ocena: 3+ / 6
Cyberpunk 2077: XOXO to pozycja przeciętna – ale nie bez ambicji. Zdecydowanie wyróżnia się na tle innych tomów serii dzięki intensywnej warstwie graficznej Jakuba Rebelki, która sama w sobie stanowi istotną wartość estetyczną. Narracyjnie jednak komiks pozostaje wtórny, emocjonalnie powierzchowny, a jego próby budowania tragizmu ograniczają się do estetyzacji cierpienia.
Dla fanów świata Cyberpunka – propozycja obowiązkowa. Dla czytelników szukających głębszej narracyjnej refleksji – ciekawostka, niekoniecznie satysfakcjonująca. Dla badaczy komiksu – interesujący przykład tego, jak współczesny cyberpunk funkcjonuje jako spektakl wizualny, a nie literatura idei.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Cyberpunk 2077: XOXO. Scen. B. Sztybor. Rys. J. Rebelka. Egmont 2024.