KULTURA NA SOBOTĘ: ELON MUSK. AMERYKAŃSKI OLIGARCHA – RECENZJA KOMIKSU

Komiksowa biografia Darryla Cunninghama

Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI

W świecie, w którym narracje o „geniuszach” i „wizjonerach” są masowo produkowane na użytek masowej wyobraźni, komiksowa biografia Elona Muska autorstwa Darryla Cunninghama jest aktem wyciszonej, ale radykalnej niezgody. Wydana przez Delcourt Editions, a w Polsce przez Non Stop Comics, książka ta nie podąża wydeptaną ścieżką mitotwórstwa. Jest raczej chirurgiczną dekonstrukcją mitu, którą dziś tak rzadko można zobaczyć w kulturze popularnej.

To, że publikacja nie doczekała się anglojęzycznej edycji z powodu „obaw przed konsekwencjami prawnymi”, samo w sobie jest już opowieścią. Strach przed potencjalną zemstą prawną najbogatszego człowieka świata okazał się silniejszy niż wolność wydawnicza. Cunningham mówi to wprost: „Żyjemy w epoce strachu, gdzie najgorsi mają największą władzę”. Jego komiks, chociaż oparty wyłącznie na dostępnych publicznie źródłach, staje się nie tylko biografią człowieka, ale portretem klimatu polityczno-kulturowego współczesności.

Cunningham nie tworzy monumentalnego portretu Muska. Przeciwnie: rysuje go jako figurę mediokryty — człowieka, który nie dzięki nadzwyczajnym umiejętnościom, ale dzięki sprzyjającym okolicznościom i bezwzględnej zdolności autopromocji zdobył imperium. Jego narracja nie unika faktów, nie unika też trudnych pytań: Czy sukces Muska mówi cokolwiek o jego wybitności, czy tylko o patologii systemu, który go wywindował?

W kontrze do Ashlee Vance’a, który w swojej biografii przedstawia Muska jako twardego, ale koniecznego wizjonera, oraz do Waltera Isaacsona, który układa Muska w szeregu wielkich mitycznych jednostek zmieniających bieg historii, Cunningham odmawia udziału w tej celebrze. Jego minimalizm — w kresce, w narracji, w tonie — jest świadomym gestem: nie budować nowego mitu tam, gdzie trzeba tylko pokazać mechanizmy jego powstania.

Forma graficzna działa tu jak zimne światło rentgenowskie. Proste, czarno-białe rysunki pozbawione są dynamiki heroizmu — zamiast tego mamy dokumentację faktów, suchą jak protokół. Brak emocjonalnej egzaltacji pozwala czytelnikowi własnoręcznie złożyć psychologiczny portret: narcyzmu, instrumentalnego traktowania ludzi, obsesyjnego zarządzania własnym wizerunkiem.

Ten komiks to nie jest historia Elona Muska. To jest historia naszych czasów. Czasów, w których sukces mierzy się zdolnością kolonizacji wyobraźni, a nie wartością rzeczywistego wkładu. Czasów, w których siła narracji jest bronią skuteczniejszą niż technologia, a największym kapitałem jest strach otaczających cię instytucji.

W tej opowieści Musk nie jest ani bohaterem, ani złoczyńcą. Jest symptomem, produktem algorytmicznego kapitalizmu, manifestacją głębokich dysfunkcji strukturalnych. To właśnie czyni „Elon Musk: Tesla, SpaceX and Twitter” lekturą nie tyle biograficzną, co diagnostyczną — komiksem, który demaskuje system, a nie tylko jego beneficjenta.

Cunningham nie daje nam wzoru do naśladowania. Daje nam lustro. I zmusza do tego, byśmy w nie spojrzeli.

Dziękujemy wydawnictwu Non Stop Comics za udostępnienie egzemplarza recenzenckiego.

Elon Musk. Amerykański oligarcha Aut. D. Cunningham. Non Stop Comics 2025.

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *