
Recenzja komiksu wydanego z okazji 1000-lecia państwa polskiego
Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI
I. Kontekst: Rocznica bez wyobraźni
W 2024 roku minęło tysiąc lat od koronacji Bolesława Chrobrego – momentu, który w symboliczny sposób wyznacza narodziny Polski jako królestwa, a więc politycznego bytu, który przerodził się w państwo europejskie. Takie rocznice w cywilizacjach dojrzałych stają się punktem skupienia: inwestycji symbolicznej, intelektualnej, estetycznej.
Tymczasem w Polsce – państwie przecież głęboko symbolocentrycznym – ta rocznica przeszła niemal niezauważona. Brak był znaczących debat, wizji, działań na poziomie państwowym. W tym pejzażu ciszy komiks „Chrobry” staje się czymś więcej niż produktem kultury popularnej. Staje się symptomem. To pomniejszone dzieło, które nieprzypadkowo pasuje do pomniejszonego święta.
II. Autor: Maciej Kur i granice profesjonalizmu
Maciej Kur to twórca skrajnie produktywny – i skrajnie przewidywalny. Od lat pisze z zegarmistrzowską precyzją: sprawnie, płynnie, bezbłędnie… i bezpiecznie. Jego komiksy dla młodzieży („Kajko i Kokosz – Nowe Przygody”, „Lil i Put”) cieszą się popularnością, ale są głęboko zakorzenione w schemacie rozrywkowego eskapizmu.
W „Chrobrym” ten styl zostaje zastosowany do postaci, która wymaga czegoś odwrotnego – powagi, głębi psychologicznej, ambiwalencji. Kur buduje narrację wartką, opartą na wydarzeniach, ale nie pyta „kim był Chrobry” – tylko „co robił”. Historia zostaje sprowadzona do rekonstrukcji zdarzeń, bez próby wejścia w sferę mitu, traumy, legitymizacji władzy, przemocy sakralnej.
To komiks, który boi się stawiać pytania – a bez pytań, historia zamienia się w ilustrowaną kartkówkę.
III. Postać Chrobrego: między apoteozą a neutralizacją
Bolesław Chrobry to postać fundamentalna, ale niełatwa. Jego mit w polskiej historiografii był rozciągany od heroicznego suwerena, przez narodowego zdobywcę, aż po politycznego brutalistę, który rozumiał władzę jako sakralne prawo miecza. Tymczasem komiks neutralizuje wszystko, co w Chrobrym niepokojące. Dostajemy postać prawie bajkową, uproszczoną do roli sprawnego władcy i sprawiedliwego patrioty.
To wybielanie nie jest tylko estetycznym wyborem. To strategia ideologicznego uniku, wpisująca się w szeroki trend polskiej kultury popularnej: depolityzowania historii, unikania konfliktu, wygładzania mitów narodowych w imię atrakcyjności.
Ale „Chrobry” nie miał być tylko przygodą. Powinien być lustrem państwowości – tego, czym była i czym może być. Tego tu nie ma w ogóle.
IV. Estetyka: dydaktyzm przebrany za narrację
Rysunki Piotra Bednarczyka są przyjemne dla oka – czyste, klarowne, komunikatywne. W innym kontekście: świetna robota edukacyjna. Ale tu nie chodzi tylko o to, by pokazać, ale by zinterpretować. Ilustracja nie może być obojętna. A „Chrobry” wygląda jak sponsoringowy insert do podręcznika.
Brak tu formalnej odwagi – brak świadomego użycia koloru, symboliki wizualnej, cytatów z ikonografii średniowiecza. To, co mogło być językiem estetycznym mówiącym o sakralności władzy, o przemocy, o marginalizacji innych religii czy grup etnicznych, zostało zamienione w pastelową, płaską planszę.
V. Komiks jako akt kulturowy – zaprzepaszczony potencjał
Komiks historyczny, szczególnie wydany na jubileusz, nie jest tylko narracją. Jest gestem społecznym. Jest próbą komunikacji z przeszłością w teraźniejszości. „Chrobry” miał szansę stać się komiksem kanonicznym – takim, który rozpozna nasze współczesne problemy (kryzys legitymizacji władzy, kryzys męskości heroicznej, pytania o państwowość jako przemoc), ale się nie odważył.
Efektem jest coś, co można określić jako produkt kultury z wygaszoną świadomością kultury.
VI. Dla kogo ten komiks – i na jak długo?
Publikacja znajdzie swoich odbiorców: nauczycieli, bibliotekarzy, licealistów i rodziców szukających „czegoś wartościowego”. Ale jej żywot będzie krótki. Nie trafi do kanonu, bo nie ma siły formy ani odwagi treści. A przede wszystkim: nie rezonuje z momentem historycznym, który rzekomo ma upamiętniać.
Zakończenie: Opowieść o zaniechaniu
„Chrobry” nie jest komiksem złym. Jest komiksem niepotrzebnym – w tej formie, w tej chwili, z tym potencjałem zmarnowanym. Nie odpowiada na wyzwania swojej epoki. Jest tylko kolejnym „produktem” w epoce, która potrzebuje gestów, znaczeń i głosu.
W epoce, w której milczenie instytucji o własnej przeszłości mówi więcej niż tysiąc plansz komiksu, „Chrobry” staje się niestety ilustracją nie opowieści – lecz zaniechania.
Ocena końcowa: 4/10
— Technicznie sprawny, ideowo pusty. Rocznica tysiąclecia zasługiwała na więcej.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie egzemplarza komiksu do recenzji.
Scenariusz: Maciej Kur, rysunki: Damian Kubik | Egmont Polska 2025