KULTURA NA SOBOTĘ: SMOŁA: RECENZJA KOMIKSU

Autor recenzji: MICHAŁ CHUDOLIŃSKI

Komiks Smoła, wydany przez Kulturę Gniewu, stanowi jeden z bardziej intrygujących przykładów artystycznego wykorzystania medium graficznej narracji do eksploracji tematów traumy, pamięci i lęku. To dzieło na wskroś autotematyczne i autorefleksyjne, które – mimo że powierzchownie osadzone w konwencji horroru drogi – wymyka się łatwej klasyfikacji gatunkowej, zmuszając czytelnika do lektury nie tylko zaangażowanej, ale też cierpliwej i pokornej wobec warstwy niedopowiedzeń.


Konstrukcja narracyjna jako strategia niepokoju

Podstawowy trzon fabularny Smoły – artystka komiksowa wyruszająca w podróż, by szukać inspiracji do horroru – stanowi celowe odbicie lustrzane względem rzeczywistego procesu twórczego autorki. Autotematyzm ten, wpisujący się w nurt metanarracyjny, buduje przestrzeń, w której granica między twórcą a dziełem zostaje rozmyta. Istotny jest tutaj również fakt, że sama opowieść podąża za logiką snu, a nie realistycznej przyczynowości: pojawiające się motywy (sen, deszcz, wypadające zęby, leśny dom, wspomnienia) układają się w strukturę przypominającą asocjacyjny ciąg skojarzeń, raczej niż klasyczną narrację z początkiem, punktem kulminacyjnym i zakończeniem.

Taka konstrukcja wzmacnia poczucie dezorientacji. Narracja nie tyle opowiada o strachu, ile sama jest strachem – rozproszonym, nie do końca uchwytnym, nieprzepracowanym. Autorka nie prowadzi czytelnika za rękę, lecz wystawia go na działanie atmosfery niepokoju i niedopowiedzenia. Zamiast bezpośrednich reprezentacji przemocy czy grozy, mamy tu ciszę, zagadkowe spojrzenia, rozmowy urwane w pół zdania – czyli strategie narracyjne charakterystyczne dla tzw. „cichego horroru” (quiet horror), gdzie groza wywodzi się z psychologicznego napięcia i ambiwalencji.


Poetyka przestrzeni: dom jako topografia traumy

W centrum Smoły znajduje się dom – archetypiczna przestrzeń, która w kulturze zachodniej często symbolizuje psychikę, wspomnienia, tożsamość. Dom w lesie nie jest tu po prostu miejscem schronienia, lecz staje się toposem traumy. Jedna z bohaterek wspomina to miejsce z dzieciństwa, druga (artystka) traktuje je jako inspirację do opowieści o strachu. Obie funkcje się przenikają – dom nie istnieje w czasie linearnym, jest jednocześnie wspomnieniem, snem, projekcją i świadkiem.

Można interpretować ten dom jako przestrzeń przejścia – między dzieciństwem a dorosłością, między zapomnieniem a przypomnieniem, między twórczością a obsesją. Jego zawieszenie w przestrzeni (w lesie, z dala od cywilizacji) oraz w czasie (nie wiadomo dokładnie, ile bohaterek tam przebywa) potęguje jego liminalność, co wprowadza go w kategorię heterotopii w rozumieniu Michela Foucaulta – przestrzeni jednocześnie realnej i nierealnej, osadzonej w systemie kulturowym, lecz wyłamującej się spod jego logiki.


Warstwa graficzna jako forma narracji poetyckiej

Nie sposób analizować Smoły bez zwrócenia uwagi na jej stronę wizualną, która nie jest jedynie ilustracją treści, lecz jej pełnoprawnym nośnikiem. Komiks niekiedy porównywany jest do twórczości Charlesa Burnsa – i choć podobieństwa można dostrzec w sposobie budowania atmosfery niepokoju, Smoła wypracowuje jednak własny idiom wizualny, bliższy poetyce graficznej Anke Feuchtenberger czy nawet twórczości Davida Lyncha, gdzie znaczenia są ulotne, a obrazy stają się nośnikiem emocji i znaczeń trudnych do wypowiedzenia.

Kreska jest zmienna: raz gęsta, ciężka, przesiąknięta czernią, kiedy indziej luźniejsza, pozwalająca oddychać przestrzeni. Paleta barw nie służy dekoracji – pełni funkcję emocjonalną. Chłodne, przygaszone tony zderzają się z momentami intensywnych nasyceń, co wpisuje się w emocjonalne spektrum bohaterek. Zwraca uwagę sposób kadrowania: wiele ujęć przypomina fotografie analogowe, przefiltrowane przez zmysłową, intymną estetykę, często rozmytą, nieostro zarysowaną, co pogłębia wrażenie fragmentaryczności i subiektywizmu.

Paradoksalnie, warstwa graficzna – choć formalnie znakomita – dla niektórych czytelników może stanowić barierę w zrozumieniu fabularnym. Brak wyraźnych granic między planami czasowymi i przestrzennymi powoduje, że narracja staje się jeszcze mniej uchwytna – co może budzić frustrację. W tym sensie Smoła testuje granice tego, czym może być wizualna opowieść.


Język jako narzędzie budowania autentyczności

Dialogi w Smole są kolejnym elementem zasługującym na osobną analizę. Styl wypowiedzi bohaterek oscyluje między poetyckością a brutalnym realizmem. Często pojawiają się wyrażenia potoczne, a nawet wulgarne – jednak ich obecność nie służy szokowaniu, lecz autentyczności. To język prawdziwego życia, z jego szorstkością i nieskładnością, który równoważy oniryczny charakter opowieści.

W tym sensie komiks wpisuje się w estetykę „brudu” znaną z najciekawszych zjawisk współczesnej polskiej literatury (por. Masłowska, Żulczyk, Orbitowski), gdzie język potoczny staje się nośnikiem prawdy psychologicznej i społecznej. To, że rozmowy bohaterek są niekiedy „nieporadne”, urwane, pełne milczenia, nie świadczy o braku warsztatu, ale o głębokiej świadomości języka jako formy przeżycia.


Estetyka zagubienia: interpretacja jako proces, nie wynik

Opinia cytowanego czytelnika, który deklaruje, że „czytał komiks dwa razy i jeszcze raz przejrzał”, doskonale oddaje doświadczenie obcowania ze Smołą. To nie jest komiks, który „się rozumie” – to komiks, który się przeżywa. Zmęczenie, niepewność, uczucie „niezrozumienia” są tutaj nie tyle efektem ubocznym, co istotą lektury. Można powiedzieć, że Smoła realizuje strategię estetyki zagubienia (ang. aesthetic of disorientation), która polega na celowym rozchwianiu struktury narracyjnej w celu zaangażowania odbiorcy w proces aktywnego współtworzenia znaczeń.


Komiks jako forma psychoanalityczna

Smoła to dzieło, które wymaga – i nie oferuje nic w zamian oprócz samego doświadczenia. Przypomina sen, którego się nie pamięta, ale który zostawia niepokojący osad. To komiks, który nie daje się „rozgryźć”, ale właśnie w tej oporności na interpretację tkwi jego artystyczna i poznawcza siła.

Dla czytelnika nastawionego na fabularną klarowność i zamkniętą strukturę narracyjną Smoła będzie frustrująca. Ale dla tych, którzy potrafią zaakceptować sztukę jako formę pytania – a nie odpowiedzi – może stać się doświadczeniem głęboko transformującym.

Dziękujemy wydawnictwu Kultura Gniewu za udostępnienie komiksu do recenzji.

Smoła. Scen. P. Marzec. Rys. P. Marzec. Kultura Gniewu 2024.

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *