JASON TODD, BATMAN I PARADOKS SPRAWIEDLIWOŚCI
AUTOR: ALEKSANDRA GDAŃSKA

Joker śmieje się, krew spływa na beton, a młody chłopiec walczy o ostatni oddech. Jason Todd, nastoletni pomocnik Batmana, znany jako drugi Robin, został brutalnie zamordowany przez najgroźniejszego wroga Mrocznego Rycerza. Przez lata jego śmierć pozostaje nierozliczona – Joker żyje, a Batman trzyma się swojej zasady: nigdy nie zabijać. Gdy Jason wbrew wszelkim oczekiwaniom zostaje wskrzeszony, nie jest już tą samą osobą. Nie widzi w Batmanie bohatera, lecz kogoś, kto dopuścił się zaniedbania, pozwalając Jokerowi żyć i kontynuować jego zbrodnie. Przyjmuje nową tożsamość – Red Hooda – i zaczyna wymierzać sprawiedliwość na własnych zasadach. Dla Jasona kara śmierci nie jest moralnym dylematem, lecz koniecznością: eliminacja przestępców, a nie ich aresztowanie, jest według niego jedynym skutecznym sposobem na ochronę niewinnych.

Jego filozofia moralna stanowi radykalne przeciwieństwo etyki Batmana i prowadzi do kluczowego dylematu: czy zabijanie złoczyńców może być usprawiedliwione w imię większego dobra? Z perspektywy deontologii – systemu etycznego, w którym moralność opiera się na nienaruszalnych zasadach – Jason przekracza granicę, którą Batman konsekwentnie odmawia przekroczyć. Jednak gdy przyjrzymy się tej sytuacji przez pryzmat utylitaryzmu, sytuacja staje się mniej jednoznaczna.
Utylitaryzm, zakładający, że moralność działań powinna być oceniana na podstawie ich konsekwencji i wpływu na ogólną sumę szczęścia, może stanowić uzasadnienie dla metod Jasona. Czy eliminacja jednego złoczyńcy, który w przyszłości zabiłby setki niewinnych, nie jest działaniem moralnie słusznym? Czy Batman, odmawiając złamania swojego kodeksu, nie przyczynia się pośrednio do dalszego cierpienia?

Celem niniejszej pracy jest analiza działań Jasona Todda przez pryzmat utylitaryzmu i ich porównanie z moralnym absolutyzmem Batmana. Przeanalizowane zostaną argumenty zarówno za, jak i przeciw metodom Jasona oraz ich etyczne konsekwencje. Czy jego filozofia stanowi logiczny wniosek z etyki konsekwencjalistycznej, czy jedynie racjonalizację osobistej zemsty?
Jason Todd i Batman reprezentują dwa skrajnie różne podejścia do moralności, które można przeanalizować w kontekście dwóch kluczowych teorii etycznych: deontologii i utylitaryzmu. Batman wierzy w nienaruszalność zasad moralnych – niezależnie od okoliczności nie wolno zabijać. Jego etyka opiera się na deontologii Kanta, według której czyny powinny być oceniane przez pryzmat reguł, a nie ich konsekwencji. Jason Todd odrzuca to podejście jako naiwną iluzję i kieruje się pragmatyzmem – dla niego nie liczy się sama zasada, lecz jej skutki. Jeśli eliminacja najgroźniejszych przestępców oznacza, że dziesiątki niewinnych osób nie stracą życia, to czy rzeczywiście można ją uznać za moralnie złą? Z perspektywy utylitaryzmu, który ocenia wartość czynu poprzez jego wpływ na ogólne dobro społeczne, metody Jasona mogą wydawać się bardziej racjonalne niż konsekwentne trzymanie się kodeksu moralnego.
Skuteczność działań Batmana w świetle utylitaryzmu staje więc pod znakiem zapytania. Jego odmowa zabicia Jokera i innych seryjnych morderców oznacza, że jeśli ci wciąż uciekają z Arkham (a to staje się ciągle) i kontynuują swoje zbrodnie, to każda ofiara Jokera po śmierci Jasona mogłaby zostać ocalona, gdyby tylko Batman dokonał egzekucji wcześniej. Nie zabijając, pośrednio dopuszcza do większego cierpienia. Jason zdaje się dostrzegać ten paradoks – jego brutalna metoda nie zdaje się nie wynikać jedynie z gniewu, lecz także z przekonania, że Batman w rzeczywistości przyczynia się do powielania zła, zamiast jego eliminowania.
W tym kontekście
pojawia się bardziej skomplikowane pytanie: czy sama zemsta może być bardziej
utylitarna niż etyka Batmana? Jeśli utylitaryzm opiera się na chłodnej
kalkulacji skutków, a Jason, kierując się osobistą żądzą odwetu, eliminuje
jednostki, które w przyszłości zabiją lub też inaczej zranią setki osób, to czy
jego działania nie przynoszą większego dobra społecznego? A jeśli tak, to czy
system moralny, który daje pierwszeństwo czystym zasadom nad rzeczywistym
bezpieczeństwem ludzi, nie jest w istocie bardziej destrukcyjny?
Paradoks Jasona polega na tym, że chociaż jego motywacja wynika z głębokiej osobistej traumy, skutki jego działań mogą wpisywać się w model etyki konsekwencjalistycznej. Jeśli Gotham rzeczywiście stałoby się lepszym miejscem, gdyby wrogowie Batmana byli eliminowani zamiast wielokrotnego powracania do czynienia do zbrodni, to moralna wyższość Batmana przestaje być taka oczywista.
Jason Todd po swoim powrocie do życia nie jest już tą samą osobą – trauma jego śmierci i świadomość, że Joker wciąż żyje, a Batman nic z tym nie zrobił, całkowicie zmieniły jego sposób postrzegania moralności. Nie ufa zasadom, które miały go chronić – zamiast tego szuka czegoś znacznie bardziej efektywnego. Jego nowa filozofia nie wynika z idealizmu, lecz z konieczności: skoro Gotham nie potrafi się zmienić, a Joker jest tego najlepszym przykładem, jedyną rozsądną opcją jest eliminacja zagrożenia.
W swoich działaniach Jason przyjmuje radykalne podejście konsekwencjalistyczne – nie liczy się intencja, liczy się skutek. Jeśli zabicie jednego człowieka pozwala ocalić setki, nie ma miejsca na moralne wątpliwości. To czyni go kimś diametralnie innym niż Batman, który, mimo swojej brutalnej metody walki, nigdy nie przekracza granicy odebrania życia. W oczach Jasona ten kodeks jest luksusem, na który Gotham po prostu nie może sobie pozwolić. Batman walczy z przestępczością, ale jej nie eliminuje – Jason chce wyciąć ją u samego korzenia.
Pod tym względem Todd jest nie tylko utylitarystą, ale wręcz można go uznać za moralnego rewolucjonistę, który porzuca idealizm na rzecz pragmatycznej skuteczności. W jego oczach Batman nie działa w imię sprawiedliwości, lecz w imię własnych zasad, które tak naprawdę podtrzymują niedopuszczalny dla niego istniejący stan rzeczy. Jason nie postrzega zabijania jako moralnego zła – widzi je jako konieczność, którą Batman zbyt długo ignorował.

Jednak to, co odróżnia Jasona od klasycznego, konsekwencjalistycznego podejścia, to jego motywacja. Jego działania nie są zimną kalkulacją dobra i zła, lecz wynikiem traumy, która zdeformowała jego postrzeganie świata. Każdy przestępca, którego eliminuje, to symbol systemu, który go zawiódł. Nie tylko chce zaprowadzić porządek w Gotham – chce odzyskać kontrolę nad rzeczywistością, która raz już została mu bardzo brutalnie odebrana.
Jego przemoc nie jest wyłącznie aktem strategicznym, ale także osobistym rozliczeniem – zemstą. Każdy kolejny strzał w stronę złoczyńcy to cios w świat, który pozwolił Jokerowi dalej żyć. Jason nie walczy wyłącznie z przestępczością, ale także ze swoją własną przeszłością – z byciem ofiarą, z byciem kimś, kto został zapomniany i zastąpiony. Jego metody są utylitarystyczne, ale ich źródłem jest ból. Ból bycia piętnastolatkiem zabitym przez pobicie łomem przez Jokera.
To właśnie ten aspekt jego filozofii sprawia, że jego działania balansują na granicy etyki konsekwencjalistycznej i moralnego chaosu. Czy jego metody rzeczywiście są najbardziej efektywne, czy są jedynie racjonalizacją osobistej potrzeby zemsty? Jason patrzy na rzeczywistość przez pryzmat własnej krzywdy, co sprawia, że jego ocena moralna, choć skuteczna, nie jest pozbawiona subiektywizmu.
Jednocześnie Jason nie tylko działa, ale także podważa cały system, w którym funkcjonuje Batman. W jego oczach Gotham to miasto, w którym złoczyńcy nigdy nie ponoszą konsekwencji, a Azyl Arkham (Szpital Psychiatryczny Arkham) jest jedynie obrotowymi drzwiami dla seryjnych morderców. Skoro sprawiedliwość nie działa, to jej zasady również tracą znaczenie. Jason nie próbuje naprawić istniejącego systemu – buduje własny, oparty na sile i eliminacji zagrożenia u źródła.
Nie jest jednak rewolucjonistą, który chce wprowadzić nowy porządek. Jest anarchistą, który uznaje, że jedyną formą porządku jest jego własna wola. Gotham nie potrzebuje bohatera, który wierzy w reformy – potrzebuje kogoś, kto pozbędzie się tych, którzy są poza granicą jakiejkolwiek naprawy. W przeciwieństwie do Batmana, który wciąż wierzy, że Gotham można uratować, Jason nie widzi w tym sensu. Nie chce budować lepszego systemu – chce po prostu pozbyć się tego, co jest dla niego nie do zaakceptowania.
Paradoks jego filozofii polega jednak na tym, że choć jego działania mogą przynosić natychmiastowe efekty, ich długofalowe konsekwencje są nieprzewidywalne. Przemoc generuje przemoc – eliminacja jednych przestępców prowadzi do powstania nowych, jeszcze bardziej brutalnych. Im dłużej Jason działa, tym bardziej staje się częścią chaosu Gotham, który próbował zakończyć. Jego pragmatyzm zmienia się w ideologię, a ideologia w obsesję. Zamiast przeciwdziałać systemowi, który zawiódł go w dzieciństwie, nieświadomie zaczyna go odtwarzać – z tą różnicą, że teraz to on decyduje, kto przeżyje, a kto nie.
Konflikt Batmana i Jasona Todda nie jest zwykłym starciem dwóch przeciwników – to zderzenie fundamentalnych wizji moralności. Z jednej strony stoi Batman, który wierzy, że zasady muszą pozostać nienaruszalne, nawet jeśli mogą potencjalnie doprowadzić do innych tragedii. Z drugiej Jason, który uważa, że jeśli zasady Batmana przyczyniają się do cierpienia niewinnych raz za razem bez końca, to należy je porzucić.
Ich spór można przedstawić w kontekście klasycznego dylematu wagonika. Batman stoi na torach i widzi nadciągający pociąg. Może go zatrzymać – może przełożyć zwrotnicę i powstrzymać kolejne zbrodnie, eliminując ich sprawców. Ale tego nie robi. Dla Jasona to nie jest dylemat czy pociągnąć wajchę – w jego oczach Batman, nie zabijając (lub w tym porównaniu nie przekładając zwrotnicy), pozwala pociągowi jechać dalej, czyli tym samym skazując kolejne ofiary na śmierć.
Jednak ta różnica nie jest jedynie teoretyczna – to także osobiste starcie. Jason nie tylko chce, by Batman przyznał mu rację. Jason chce, by przyznał, że Batman zawiódł. W dodatku nie tylko jako Batman, ale w też jako Bruce Wayne – jego adoptowany ojciec, który przygarnął go z ulicy i wyszkolił na Robina. Według Jasona jego śmierć miała być punktem, w którym Batman złamie swój kodeks – w którym dostrzeże, że jego moralność prowadzi do śmierci tych, których miał chronić. Ale to się nie wydarzyło. Joker żyje, Batman nie zmienił niczego. Dla Jasona to ostateczny dowód, że moralność Batmana nie jest bohaterstwem – jest słabością. Morderca jego własnego syna dalej żyje, co jest dla niego po prostu niedopuszczalne i niewybaczalne. Przypomnę też, że Jason miał wtedy tylko 15 lat.
Jednak dla Batmana zasady to nie tylko moralność – to jego fundament. Nie zabija, bo wierzy, że jeśli raz przekroczy tę granicę, stanie się tym, przeciwko czemu walczy. W świecie Gotham, w którym nie istnieją żadne pewne rzeczy, zasady są jego jedyną stałą. Nie boi się, że zabicie Jokera byłoby niesprawiedliwe – boi się, że jeśli raz zdecyduje, kto zasługuje na śmierć, nigdy nie będzie mógł przestać.

Ale Jason nie tylko sprzeciwia się Batmanowi i/lub własnemu ojcu – sprzeciwia się całemu systemowi. Batman jest symbolem statusu quo – Gotham, które nigdy się nie zmienia, w którym Joker zawsze wraca do Arkham, by tylko ponownie uciec. Jason próbuje wyrwać się z tego cyklu – przekonany, że prawdziwa zmiana może nastąpić dopiero wtedy, gdy obecne reguły zostaną całkowicie obalone. Nie chce być bohaterem w ramach istniejącego systemu – chce go zastąpić czymś, co (wreszcie) działa.
Sprzeczność tej walki polega na tym, że choć Jason chce przełamać cykl przemocy, jego metody jedynie go wzmacniają. Każda śmierć, każdy usunięty przestępca, każde złamane prawo – to wszystko tworzy nowy porządek, który sam zaczyna przypominać chaos, przeciwko któremu walczył. Batman jest więźniem swoich zasad, ale Jason jest więźniem swojego gniewu. Obaj żyją w świecie, który nigdy nie pozwoli im wygrać.
Po śmierci Jasona Gotham zmieniło się, ale Batman (i Bruce Wayne tym razem) jeszcze bardziej. Bruce pogrążył się w gniewie i desperacji, a jego metody stały się coraz brutalniejsze. To właśnie wtedy pojawił się Tim Drake – chłopak, który obserwował Batmana i Robina od lat. Jako dziecko zauważył, że Dick Grayson, pierwszy Robin, wykonał charakterystyczne salto podczas występu w cyrku, a gdy później zobaczył ten sam ruch u Robina u boku Batmana, zaczął podejrzewać prawdę. Z czasem, poprzez analizę i dedukcję, odkrył tożsamości Bruce’a Wayne’a, Dicka Graysona i Jasona Todda.
Gdy Robin zniknął (czyli gdy Jason został zabity), Tim dostrzegł, że Gotham staje się coraz bardziej brutalne, a Batman coraz bardziej nierówny emocjonalnie. Nie był jak Dick i Jason – nie szukał zemsty, nie chciał adrenaliny. Wierzył, że Batman potrzebuje Robina. Wbrew swojej naturze, Bruce odmówił przyjęcia nowego pomocnika, ale Tim nie ustępował. W końcu, po miesiącach nacisków i udowodnienia swojej wartości, Bruce zaakceptował go jako nowego Robina.
Dla Jasona ta decyzja miała jednak wymiar osobisty. Nie tylko stracił życie, ale został zastąpiony. W jego oczach Tim nie był nowym Robinem, ale kimś, kto miał wymazać jego istnienie. Warto zaznaczyć, że dla Jasona to się stało jakby z dnia na dzień, ponieważ był martwy przez całe 6 miesięcy kiedy to wszystko miało miejsce. Jason Todd powrócił po byciu wskrzeszonym do Gotham, wierząc, że przyniesie prawdziwą zmianę – że zrobi to, czego Batman nigdy się nie odważył. Ale czy w rzeczywistości nie stał się kolejną częścią cyklu, który sam chciał przerwać?
Jego metoda opiera się na eliminacji zagrożeń, ale nie rozwiązuje problemu przestępczości w Gotham. Każdy usunięty przeciwnik zostawia pustkę, którą natychmiast zajmują inni – silniejsi, bardziej brutalni. Jego działania przynoszą krótkoterminowe efekty, ale nie mają wpływu na strukturę miasta, którą uważa za skorumpowaną. Batman walczy o zmianę długofalową – Jason tylko modyfikuje chaos.
Co więcej, Jason nie jest całkowicie wolny od obsesji na punkcie Batmana. Nie tylko chce zniszczyć jego metody – chce, by Bruce przyznał mu rację. Każde jego działanie jest próbą zmuszenia Batmana do przyjęcia jego filozofii, ale tak naprawdę nigdy nie przestaje definiować siebie przez niego. Jason nie buduje nowego porządku, lecz rozlicza się i Bruce’a z jego własną przeszłością.
Śmierć Jasona była bardzo traumatyczna, ale powrót do życia był jeszcze gorszy. Nie znalazł Batmana pogrążonego w żałobie, lecz znalazł Bruce’a, który przyjął nowego Robina. Bruce co prawda nie próbował zastąpić Jasona, ale to właśnie zrobił, szczególnie patrząc z boku.
Tim Drake nie był niczemu winien – nie odebrał Jasonowi życia, a tym bardziej nie próbował go wymazać. Ale dla Jasona samo jego istnienie jako Robina było dowodem, że Gotham – a co ważniejsze Bruce – ruszyło dalej. Że jego śmierć nie wstrząsnęła światem, że jego miejsce można było po prostu wypełnić kimś innym.
Gdy Jason włamuje się do Titans Tower (w Teen Titans Vol. 3 #29), nie robi tego, by wyeliminować zagrożenie. Robi to, by udowodnić, że Tim nie zasługuje na miano Robina. Pobija go niemal na śmierć, ubrany w swój stary, zakrwawiony, zniszczony przez Jokera strój, jakby chciał nie tylko odebrać mu ten tytuł, ale wręcz unieważnić jego istnienie. Nie walczy o sprawiedliwość – on walczy o własną tożsamość.
Paradoksalnie, jego zachowanie jest lustrzanym odbiciem tego, co krytykuje w Batmanie. Jason twierdzi, że Bruce pozwolił Jokerowi żyć, bo nie chciał złamać swojego kodeksu – ale sam mógł zabić Tima, a tego nie zrobił. Choć Jason przedstawia siebie jako alternatywę dla Batmana, jego działania pełne są wewnętrznych sprzeczności. Nieustannie krytykuje kodeks Batmana, ale sam powiela pewne jego ograniczenia. Gdyby był konsekwentny, Tim nie przeżyłby spotkania w Titans Tower – ale Jason, mimo swojego gniewu, nie przekroczył tej granicy, patrząc na to, że samozwańczy stróże prawa z definicji działają poza prawem.
Jego plan na Gotham również nie jest tak spójny, jak się wydaje. Chcąc wyeliminować największe zagrożenia, ale jego działania mogą jedynie wzmacniać cykl przemocy. Jego brutalność sprawia, że gangi dostosowują się, rekrutując bardziej bezwzględnych ludzi, a Gotham, zamiast stać się bezpieczniejszym miejscem, staje się jeszcze bardziej niebezpieczne i chaotyczne.

Na najgłębszym poziomie Jason Todd nie jest niezależny. Definiuje siebie przez tych, którzy go zawiedli – przez Batmana, Jokera, i poniekąd Tima, którego bardziej widzi jako konsekwencję działań Bruce’a. Nie działa w pełni racjonalnie, bo jego motywy są osobiste. Nie walczy wyłącznie o sprawiedliwość, a o to, by jego śmierć i życie miały znaczenie i dopóki nie uwolni się od tej potrzeby, pozostanie częścią systemu, którego tak bardzo nienawidzi.
Konflikt Batmana i Jasona Todda to nie tylko starcie dwóch sposobów walki z przestępczością, ale także zderzenie fundamentalnych wizji moralności. Batman wierzy, że zasady są wartością samą w sobie i że ich przestrzeganie odróżnia go od tych, których zwalcza. Jason odrzuca ten kodeks jako iluzję, która jedynie przedłuża cykl przemocy w Gotham. W jego przekonaniu nie ma znaczenia, czy metoda jest brutalna – liczy się jedynie jej skuteczność.

Sprzeczność Jasona polega jednak na tym, że choć jego działania są utylitarystyczne w założeniu, ich konsekwencje nie prowadzą do realnej poprawy sytuacji. Eliminacja jednych przestępców nie zapobiega pojawieniu się kolejnych, a jego metody, zamiast rozwiązywać problem Gotham, jedynie go przekształcają. Jason odrzuca moralność Batmana, ale sam nigdy nie uwalnia się od jej wpływu. Jego wojna z przestępczością jest jednocześnie wojną z samym sobą – nieustanną próbą udowodnienia, że Batman się mylił, że jego śmierć miała znaczenie i że zasady, które miały go chronić, okazały się bezwartościowe.
Jason Todd nie jest wyłącznie utylitarystą kierującym się racjonalną kalkulacją – jego działania wynikają z traumy i poczucia, że został zdradzony przez świat, który miał go chronić, jak i zastąpiony przez własnego ojca. Nie tylko został bardzo brutalnie zamordowany – pobity na śmierć, ale po jego śmierci Gotham poszło dalej. Batman nie pomścił jego śmierci, a Tim przejął i zajął jego miejsce. Jason nie znalazł swojego domu w świecie, do którego wrócił, i dlatego stworzył swoje własne miejsce, i własne zasady, w których to on decyduje, kto przetrwa, a kto zostanie nie.
Jego metody nie są w żadnym stopniu idealnym rozwiązaniem, ale są konsekwentne – Gotham faktycznie staje się bezpieczniejsze tam, gdzie działa. Batman, odmawiając zabijania, utrzymuje status quo, które pozwala przestępcom wracać i popełniać kolejne zbrodnie. Jason postrzega to jako moralne tchórzostwo i bezczynność, ale jego własne metody nie są wolne od wad. Im dłużej działa jako Red Hood, tym bardziej staje się częścią tego samego systemu, który próbował obalić.
Jego historia nie jest jedynie filozoficzną debatą o moralności. To także tragedia chłopca, który stracił wszystko i nigdy nie odzyskał tego, co mu odebrano. Jego przemoc, jego pragmatyzm i jego filozofia są nie tylko sposobem na walkę ze złem, ale także desperacką próbą nadania sensu własnej egzystencji i stworzenia miejsca dla siebie w świecie, do którego powrócił. Jason Todd nigdy nie miał szansy dorosnąć jako Robin. Jako Red Hood stał się kimś, kogo Gotham się boi, ale kto nigdy nie przestał szukać uznania w oczach swojego taty.

Aleksandra Gdańska znana jako Alex – 19-letnia studentka I roku na kierunku Social and Public Policy na Uniwersytecie Warszawskim. Miłośniczka komiksów, kawy, kotów i pewnie jeszcze kilku innych rzeczy na literę „k”, których obecnie nie może sobie przypomnieć. Jej ulubionymi bohaterami z komików są wszyscy Robini, ale jeśli miałaby wybrać tego jednego to definitywnie byłby to Dick Grayson.