Robert Kirkman: Nieznana historia komiksu

Komiks amerykański w Polsce zakorzenia się coraz mocniej, więc niewątpliwie niektórzy czytelnicy będą chcieli sięgnąć nieco głębiej. Bo pod płaszczykiem kolorowych przygód zamaskowanych bohaterów tkwi historia ludzi, miejsc i idei. I właśnie te postacie, miejsca i pomysły odkrywa serial dokumentalny „Robert Kirkman: Nieznana historia komiksu.”.

Sześcioodcinkowa seria porusza kilka tematów. Pierwszym jest sylwetka żyjącej legendy – Stana Lee. Ale nie znajdziemy tu pieśni pochwalnej na jego cześć. Szczególnie, że nie tylko Lee jest tutaj bohaterem pierwszego planu. Bardzo ważne miejsce w całej opowieści zajmuje Jack Kirby, którego dość smutne losy pozwalają spojrzeć na giganta, jakim jest obecnie Marvel, z innej perspektywy. Choć rzeczywiście odcinek zaczyna się jak opowieść „od zera do bohatera”, szybko okazuje się, że za sukcesem Domu Pomysłów stało więcej osób niż tylko Lee, a wspomniany Kirby był jedną z nich – prawdopodobnie najważniejszą.

W drugi odcinku śledzimy losy powstania prawdopodobnie najbardziej znanej superheroiny na świecie, czyli Wonder Woman. To zajmująca, wielowątkowa (choć dość mocno pocięta w tym odcinku) historia Williama Marstona i ludzi (głównie kobiet) oraz wydarzeń, które wpłynęły na jego osobę, a ostatecznie popchnęły do stworzenia sławnej Amazonki. Cieszę się, że ten temat został znów przeanalizowany, bo jest to opowieść warta opowiedzenia (powstało na ten temat już kilka książek, a do polskich kin niedługo wejdzie film fabularny). Ten odcinek stoi też w ciekawej opozycji do poprzedniego. Tam widzieliśmy jak jedna osoba przypisywała sobie zasługi za stworzenie kilku serii, a tutaj jak Marston z trudem, ale mając olbrzymie wsparcie, próbuje przeforsować jedną tylko bohaterkę i sprzedać ją światu.

Kolejny epizod prezentuje chyba najgłośniejszy ze wszystkich tematów, a więc bitwę prawną o postać Supermana. Twórcy tej ikony popkultury (Jerry Siegel i Joe Shuster) wytoczyli sprawę wydawnictwu Detective Comics Inc. o to – co jak wierzyli – prawnie im się należało. Gorzkie nuty wybrzmiewają w tym odcinku dosyć wyraźnie, ale to bardzo ważna lekcja na temat prawa autorskiego. Najciekawsze jednak w tym epizodzie jest właśnie to, co przychodzi po jego seansie. Kiedy zwrócimy uwagę na to, co dotknęło Siegela i Shustera, (a co jest tak bardzo aktualne,vide: Alan Moore i „Strażnicy”), zupełnie inaczej patrzymy na własną twórczość (czy to komiksy, czy oprogramowanie, czy cokolwiek innego).

Czwarty odcinek jest najbardziej osobliwy, gdyż nie skupia się na żadnej konkretnej historii, ani postaci. Tutaj centralne miejsce zajmuje Nowy Jork, miasto rodzinne wielu superherosów, takich jak Spider-Man czy Daredevil. Twórcy starają się pokazać, jak wydarzenia z 11 września wpłynęły na branżę komiksów oraz jak sam Nowy Jork inspirował fikcyjne miasta znane z kart powieści obrazkowych. Jednocześnie jest to najsłabszy epizod ze wszystkich, bo wydaje mi się, że twórcy nieco przeceniają istotność kulturową Wielkiego Jabłka.

Prawdopodobnie najbardziej aktualnym epizodem (bo tak blisko premiery filmowej „Czarnej Pantery”) jest ten skupiający się na historii czarnoskórych bohaterów. Dowiemy się z niego więcej nie tylko o tym, jak na rynek wpłynęło pojawienie się Czarnej Pantery czy Luke’a Cage’a, ale też – jak czarnoskórzy twórcy zaczęli coraz śmielej tworzyć komiksy o afroamerykańskich herosach. Aż się prosi, aby ten temat dostał więcej czasu, bo przecież i dzisiaj jest on – nie tyle w komiksach, ale generalnie w popkulturze i kulturze – dość istotny. Może jakiś follow-up w kolejnym sezonie? Oby.

Ostatni odcinek opowiada o powstaniu wydawnictwa Image Comics. To historia o odwadze, niezależności i kwestionowaniu status quo. Tak przynajmniej jest na początku, bo im dalej, tym więcej brudów wychodzi na wierzch. Mężczyźni, którzy traktowali się jak bracia, w końcu się podzielili (oczywiście przez pieniądze), wydawnictwo bardzo się zmieniło, ale wciąż istnieje. Na pierwszym planie zobaczymy m.in. Jima Lee, Roba Liefelda i Todda McFarlane’a. Sporo do powiedzenia ma też producent seriali, Robert Kirkman, który jest obecnie jedną z kluczowych postaci w Image Comics.

Sama formuła serialu jest bardzo prosta. Opiera się na dynamicznym montażu, mieszając typowe „gadające głowy” z animowanymi wstawkami, materiałami archiwalnymi i fragmentami filmów, seriali czy kadrami komiksów. Wszystko jest odpowiednio wyważone, ani przez chwilę nie wieje tu nudą. Narracja jest płynna, choć tempo jest bardzo szybkie. Dzięki temu udaje się twórcom upchnąć sporo materiału w 45 minutach, choć oczywiście niektóre historie na tym cierpią (szczególnie widać to przy drugim odcinku).

Wydaje mi się, że niemal niemożliwym jest znaleźć obiektywny dokument, i w tym serialu nie jest inaczej. Twórcy układają wszystko tak, aby wyeksponować to, co najbardziej im odpowiada. Nie zarzucam im stronniczości, ale widocznie manipulują materiałem tak, aby widz czuł się odpowiednio zaangażowany emocjonalnie.

Nie obyło się również bez kilku mankamentów. Jak już wspomniałem, szybkie tempo niekiedy sprawia, że niektóre fakty są pomijane. Od strony technicznej natomiast mogą razić animowane wstawki, które wyglądają często jak budżetowe teledyski z początku lat 90. Nie do końca rozumiem też dobór osób, które wypowiadają się w niektórych epizodach. Bo, czy naprawdę nie ma osób, które mają więcej do powiedzenia niż celebryci, którzy poza tym, że na komiksach się wychowali, nie mają z nimi wiele wspólnego? Oczywiście, to jest jakaś perspektywa, która wnosi coś innego, ale nie zawsze jest to interesujące.

Mimo tych paru drobnych uwag, jestem przekonany, że z serialem powinien zapoznać się każdy, kto choć trochę interesuje się historią komiksu. Nawet starsi wyjadacze, którzy zjedli sobie zęby na czytaniu literatury na ten temat, będą mogli dowiedzieć się kilku ciekawostek. Seans sześciu odcinków to inspirująca podróż, która pozwala spojrzeć z innej perspektywy na znanych i lubianych superherosów, ale też na wydawnictwa i ludzi komiksu. Gorąco polecam.

Autorem artykułu jest Paweł Kicman.

Korekta: Aleksandra Wucka.

Serdeczne podziękowania dla AMC Polska za udostępnienie serialu do recenzji.

Tytuł: „Robert Kirkman: Nieznana historia komiksu”
Producenci wykonawczy: Robert Kirkman, David Alpert, Daniel Junge, Rory Karpf
Reżyseria: Daniel Junge, Rory Karpf
Czas trwania: 6×45 minut

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *