WKKDC: Batman. Narodziny Demona

TRYLOGIA DEMONA

 

Narodziny demona, zdecydowanie jedna z najlepszych opowieści o Batmanie, to bardziej historia o jego wrogu, Ra’sie al Ghulu, niż o nim samym. Rozpisana na trzy powieści graficzne, zabiera nas w podróż zarówno w przestrzeni, jak i w czasie, odsłaniając przed nami największe sekrety tego terrorysty i dając wgląd w jego umysł. A wszystko to w opowieściach, które zachwycają zarówno pod względem znakomitej fabuły, jak i świetnej (i nietypowej, jeśli rozpatrywać ją przez pryzmat amerykańskiego rynku komiksowego) szaty graficznej.

Trzy historie. Trzech bohaterów. Jeden szalony taniec, będący niczym balansowanie nad przepaścią, rozbity na trzy akty. W Synu demona Batman podejmuje kolejną typową dla siebie walkę z przestępcami, którzy tym razem wzięli zakładników i zamknęli się w gothamskim zakładzie chemicznym. Sprawa jakich wiele. Jednak po wszystkim, kiedy ranny Mroczny Rycerz traci przytomność w jednym z zaułków, a następnie budzi się w jaskini, odkrywa, że jest przy nim Talia al Ghul. Córka Ra’sa – jednego z największych wrogów Batmana; kobieta traktująca go jako swego ukochanego – staje się jego partnerką w śledztwie, które będzie miało nieoczekiwany finał…

W Narzeczonej demona Ra’s kontynuuje poszukiwania swojego następcy. Jednocześnie trwają prace nad nową Jamą Łazarza, która tym razem ma służyć komuś innemu, a nie samemu al Ghulowi. Jednocześnie w ruch wprawiony zostaje jego kolejny, terrorystyczny plan.

Wszystko swój finał znajduje w Narodzinach demona, gdzie umierający Ra’s próbuje znaleźć miejsce na nową Jamę. Batman, doskonale wiedząc, jakie tereny spełniają wymogi, niweczy po kolei wszystkie plany al Ghula, chcąc raz na zawsze wyeliminować wroga. Los chce jednak, że w trakcie jednej z walk Mroczny Rycerz wpada do toksycznej rzeki. Teraz sam, otruty i konający wyruszy w świat w podróż, która odmieni jego życie oraz pozwoli mu odkryć prawdę o przeszłości al Ghula.

Przez lata Trylogia demona funkcjonowała jako jedno z niekanonicznych dzieł o Batmanie. Rewelacje, do jakich posunęli się tutaj twórcy, tak mocno ingerowały w mitologię postaci, że trzeba było je zepchnąć na boczny tor, chociaż całość stała się bodajże najważniejszą opowieścią o al Ghulu. Co tam najważniejszą – najlepszą, a to nie zawsze idzie ze sobą w parze. W tym wypadku jednak udało się zachować równowagę pomiędzy znaczeniem całości a jakością. Do tego wszystkie trzy opowieści doczekały się rewelacyjnej (i nietypowej jak na mainstreamowy komiks amerykański) szaty graficznej. Ręcznie, tradycyjnie malowanym ilustracjom bliżej jest do albumów europejskich. Tym bardziej, że kreska jest realistyczna, a ostatnia z opowieści o Demonie na dodatek bliska jest im także klimatem – to w końcu rozgrywająca się na pustyni historia przygodowa z awanturniczą nutą. Nie pasuje do Batmana? A jednak. I jaki ma klimat, ocierający się czasami o klasykę grozy.

Ale wracając do fabuły, trzeba docenić kilka rzeczy. Choćby to, w jaki sposób ukazano tutaj przestępców, którzy w latach osiemdziesiątych – gdy zaczęto wydawanie Trylogii – wciąż byli najczęściej głupawymi, jednoznacznymi, ale pozbawionymi brutalności typkami rodem z historii dla dzieci. Popełniali zbrodnie, choć brakowało im wyrazistości i nie przekraczali pewnych granic. Tu tego nie ma, bandyci są źli i już na samym początku próbują zgwałcić ciężarną kobietę, terroryzując ją nożem. Trupów również tutaj nie brakuje, mamy w końcu do czynienia z terrorystą, który chce wybić większość ludzkości, także strącenie samolotu to dla niego żaden wyczyn. Do tego twórcy niemalże do maksimum wykorzystali słabość Batmana do kobiet fatalnych, co prowadzi do brzemiennych w skutkach wydarzeń, które później nieźle rozwinął Grant Morrison – te zresztą do dziś obecne są w uniwersum Mrocznego Rycerza (a przy okazji kilka wątków z Narodzin demona zaadaptowano na potrzeby znakomitej gry Batman: Arkham City).

A przecież na tym nie koniec, bo mamy tu naprawdę solidną porcję dodatków, a wśród nich dwa klasyczne zeszyty – debiut al Ghula i jego powrót. Wszystko to składa się na najbardziej kompleksowe przedstawienie tej fascynującej postaci na naszym rynku. Miłośnicy Batmana absolutnie powinni poznać tę opowieść, jest tego warta. Zresztą doskonale sprawdza się także jako niezależne dzieło dla zupełnie nierozeznanych w temacie. Warto więc, tym bardziej, że w ramach WKKDC całość wydano w naprawdę przystępnej cenie.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Korekta: Aleksandra Wucka.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: Batman: Narodziny demona, cz. I i II

Scenariusz: Mike W. Barr, Dennis O’Neil

Rysunki: Jerry Bingham, Tom Grindberg, Norm Breyfogle

Okładka: Jerry Bingham

Wydawca: Eaglemoss

Data wydania: 2017

Liczba stron: 228 / 144

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 2x 39.99zł

[Suma głosów: 2, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *