CATWOMAN: SAMOTNE MIASTO – RECENZJA KOMIKSU

POWRÓT STARSZEJ, OSAMOTNIONEJ SELINY

Autor recenzji: Michał Chudoliński

Coraz szumniej mówi się o przejedzeniu superbohaterszczyzną, czy to w komiksie, czy w filmie. Marvel Cinematic Universe najlepsze lata ma za sobą, kinowa oglądalność „Flasha” pozostawiała wiele do życzenia. W historiach obrazkowych zaś od dawna sztampa goni sztampę. Wydawać by się mogło, że herosi w pelerynach nie mają nic ciekawego do powiedzenia, dostarczając wyłącznie infantylny eskapizm bez krzty błyskotliwości. I gdy nikt nie spodziewa się zmiany na lepsze, wtedy właśnie Cliff Chiang wkracza z „Samotnym miastem”.

Najnowszy projekt rysownika „Paper Girls” i „Wonder Woman” według Briana Azzarello to edytorska perła. Dowód perfekcjonizmu autora, który odpowiada tutaj  za pełnie procesu kreatywnego – nie tylko rysuje, ale również wymyśla scenariusz, nakłada tusza, barwy. Jest w zasadzie jednoosobową orkiestrą, prezentującą niezwykle pokrzepiającą, melancholijną opowieść o powrocie do domu, którego trudno po latach rozłąki rozpoznać.

„Samotne miasto” można rozpatrywać w ramach feministycznej antytezy „Powrotu Mrocznego Rycerza” Franka Millera, który z libertariańskiej fantazji przeistoczył się obecnie w list miłosny do szeroko rozumianego konserwatyzmu i prawicy. Czytelnicy są tutaj wrzuceni na dzień dobry do głębokiej wody. Selina Kyle jest nie do rozpoznania, gdy wychodzi z więzienia. Gotham z bastionu Batmana przeistoczyło się w autorytarne „państwo w państwie”.

Policjanci wykorzystujący technologię Mrocznego Rycerza ślepo słuchają rozkazów Harveya „Dwie-Twarze” Denta, burmistrza gnijącego molocha. O wiele starsza, pozostawiona sama sobie włamywaczka wraca na stare śmieci. Batman nie żyje tak jak i Joker, komisarz Gordon, Dick Grayson. Pozostało tylko wykonać ten jeden, ostatni skok – włamanie do ściśle strzeżonej pieczary zrujnowanej rezydencji Wayne’ów.

Cliff Chiang kontynuuje w „Samotnym mieście” długą i chwalebną tradycję komiksów autorskich wydawnictwa DC Comics, opowiadających ostateczne historie znanych, uwielbianych postaci popkultury. Jego dzieło różni się jednak od komiksowych klasyków pełnokrwistymi, rewizjonistycznymi portretami znanych kryminalistów, mających swe najlepsze lata za sobą. Trudno znaleźć inny komiks, w którym Selina Kyle posiadałaby bardziej autentyczny głos jako protagonistka. W tej niezwykle dojrzałej, przejmującej opowieści o trudzie ucieczki przed samą sobą pobrzmiewają postępowe tendencje i progresywne postulaty. Chiang jednakże nigdy nie zapomina o sednie opowiadania historii, jakim są solidna obsada drugoplanowa (zaskakująco przemyślany portret Riddlera) oraz zew przygody związany z kolejnym napadem, który dla Seliny jest niczym niezaspokojona żądza doznania adrenaliny.

Komiks, który właściwie powinien się nazywać „Staruszka Selina”, jest istnym tour de force sztuki komiksowej. Dbałość o szczegóły, klarowność narracji, przemyślana fabuła przypomniała standardy branży drenowanej przez studia filmowe, spychające je do marketingowych dodatków dla celuloidowych obrazów. Gdy czyta się tak samoświadome, kompletne, piękne historie przypomniana zostaje odbiorcom waga dobrze poprowadzonego komiksu. Jego ukryty potencjał i wyjątkowość.

Przy czym „Samotne miasto” jest czymś więcej. To nie tylko opowieść o ogromnej luce w procesie resocjalizacji i niezmienności naszej natury. Wszakże nie zmieniamy się tak bardzo, jedyną zmienną są okoliczności. Tak jak jedynym pewnikiem obok śmierci i podatków jest zmiana sama w sobie. W każdym razie swoim wydźwiękiem komiks Chianga jest niezwykle aktualną opowieścią o wielu z nas, zagubionych po pandemii koronawirusa, odczuwających żal do samych siebie za niezrealizowane szanse i okazje, które być może już nigdy się nie pojawią. Trudno w tym kontekście nie odczuć sympatii do Seliny, bądź co bądź antybohaterki, której świat dawno już przeminął. Przy takim odczytaniu fabuły jej droga ku odkupieniu, spłaceniu dawnych długów, tym bardziej może być dla niektórych niezwykle inspirująca. Kto wie, może wskaże ścieżkę ku utraconemu blaskowi?

Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.

Korekta: Marcin Andrys.

Catwoman: Samotne miasto, aut. Cliff Chiang, Egmont 2023.

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *