Chronologicznie Astonishing X-Men pióra Jossa Whedona (u nas znanego najbardziej jako scenarzysta Buffy: Postrachu wampirów) dzieje się tuż po runie Granta Morrisona, w którym w świecie mutantów zaszły olbrzymie zmiany. Whedon od razu pokazuje, że nie boi się podejmować rękawicy po poprzedniku i już w pierwszym zeszycie zrzuca na czytelników bombę: istnieje lekarstwo na mutacje.
A skoro całość zaczyna się od takiego trzęsienia ziemi, które rozbija jedność X-Men i powoduje poważne skutki na całym świecie, to następnie Whedon, podobnie jak Hitchcock, jeszcze podnosi stawkę. Rozwój sytuacji i jej potencjalne reperkusje nie dotyczą już tylko samej Ziemi, ale zaczynają dotyczyć także innego świata. Do sytuacji mieszają się SHIELD i SWORD, poza tym mroczny sekret z przeszłości profesora X wychodzi na jaw, co staje się dodatkowym zagrożeniem i grozi kolejną schizmą w szeregach superbohaterów. Strukturalnie tom rozbity jest właśnie na dwie historie – na tę o szczepionce, czyli raczej klasyczny i kilkukrotnie wałkowany temat w historii X-Men (jedynym novum jest tutaj to fatalne proroctwo o zniszczeniu planety, ale i w tym przypadku można domyślać się, o kogo chodzi), oraz tę o tajemnicy Xaviera, która wypada znacznie ciekawiej. To kolejny już wątek – tym bardziej, że chronologicznie dość świeży po sprawie Cassandry – kwestionujący charakter profesora i to, czy na pewno jest to postać pozytywna.
Metawątkiem spajającym wszystkie te wydarzenia i dwanaście zeszytów zmieszczonych w tym tomie jest jedność i konflikty przebiegające w łonie samych X-Men. Kolejne wydarzenia zdają się zmieniać wewnętrzną dynamikę grupy mutantów i istniejący między nimi układ sił. Sama idea szkoły i funkcja, jaką ma pełnić dla mutantów, także podlega ewolucji w trakcie rozwoju fabuły – również dlatego, że ścierają się w tej kwestii poglądy kolejnych mutantów. Tutaj sprawa Xaviera, cokolwiek niejednoznaczna moralnie, znacznie mocniej oddziałuje na grupę, a jeszcze dochodzi do tego sekret skrywany przez Emmę Frost.
Jednocześnie, pomimo tego typu dość ważnych wydarzeń i ujawnienia nieznanych dotąd faktów, to dopiero początek dłuższej fabuły. Whedon bardzo agresywnie tworzy podbudowę pod dalszy rozwój historii i wstrząsów, które mają czekać świat mutantów. Cieszy, że poza oczywistymi i zgranymi relacjami (trójkąt: Wolverine, Jean, Cyclops) scenarzysta sięga po postacie wcześniej stojące na dalszych planach i wrzuca je w centrum uwagi. Choć można to odebrać jeszcze inaczej: pod wieloma względami wydaje się, że Whedon wraca tutaj do korzeni i chce zrzucić balast historii, która ciąży na ekipie X-men, przepisując pewne jej rozdziały na swoją modłę.
Graficznie trudno cokolwiek zarzucić. Jest komiksowo ładnie, pstrokato, z masą wybuchów, laserów i nierealistycznych scen walk. Cassaday całkiem nieźle oddaje mimikę twarzy postaci, a większość plansz stanowi dobry pomost między szczegółowością a ogółem.
Astonishing X-Men. Tom 1 jest całkiem satysfakcjonującym otwarciem nowego rozdziału historii najpopularniejszych mutantów na świecie. Już pierwsze zeszyty pokazują, że Whedon nie planuje oszczędzać swoich bohaterów i jeszcze wiele trudnych przejść przed nimi.
Autorem powyższego artykułu jest Bartłomiej Łopatka – filolog francusko-angielski, fan fantastyki, Batmana, Gwiezdnych Wojen i Rona Swansona. W wolnych chwilach udaje, że jest programistą.
Korekta: Aleksandra Wucka
Serdeczne podziękowania dla księgarni internetowej Tania Książka za udostępnienie egzemplarza do recenzji.
Tytuł komiksu: Astonishing X-Men. Tom 1
Scenariusz: Joss Whedon
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Rysunki: John Cassaday
Tusz: –
Kolor: Laura Martin
Liternictwo: Agata Wawryniuk
Okładka: John Cassaday
Wydawca: Mucha Comics
Data wydania: 18 września 2018
Data wydania oryginału: 2012
Liczba stron: 304
Format: 180 x 275 mm
Oprawa: twarda
Druk: kolor
Cena: 99,00 zł