GDY BRAK WOLI NA LEKTURĘ PIERWOWZORU
Autor recenzji: Michał Chudoliński
Komiks wydaje się być wdzięcznym medium do promocji czytelnictwa, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. Przy dzisiejszej kulturze obrazu, atakującej mnóstwem informacji z smartphone, adaptacje klasycznej literatury wydają się być uzasadnioną inicjatywą. Wszakże coraz trudniej skupić się na tekście czytanym a pierwotna beletrystyka może być napisana takim językiem, który odstrasza młode generacje. Komiksowa „Wojna światów” jest właśnie rodzajem takiej adaptacji. Nieskomplikowanej. Oddającej niby ducha idei Herberta George’a Wellsa, ale nie dającej nic od siebie w zamian.
Piszę o komiksie przeznaczonym dla dzieci w wieku od 6 do 10 lat, może nieco starszych. Pociech, które dopiero zapoznają się z światem sztuki, literatury pięknej oraz historiami z kultury popularnej. Autorzy Philippe Chanoinat oraz Alain Zibel podchodzą do zadania na zasadzie odbębnienia. Forma narracji jest klasyczna a rysunek sam w sobie niespecjalnie urozmaicony.
Duch jednej z bardziej znamiennych powieści science-fiction został oddany należycie ale nie porywa swym rozmachem ani nastrojem trwogi. Trudno mi było, dorosłemu wyjadaczowi, przejąć się dewastacją Londynu przez pozaziemską cywilizację. Winą obarczaj warstwę artystyczną. Alain Zibel nie odważył się poeksperymentować z dramaturgią, abym mógł poczuć ostateczność inwazji obcych.
Dla wielu uczniów szkół podstawowych komiksowa „Wojna Światów” może się okazać ciekawym wprowadzeniem streszczającym oryginał, odstraszający ilością stron. Dla wszystkich innych, nie podchodzących pod kategorię wiekową, jest to wyłącznie ciekawostka. Mizerny komiks, nie dorastający do pięt wizji Spielberga ani tym bardziej wyobraźni Wellsa. Gdyby autor powstał z martwych i ujrzał omawiany tutaj komiks, z rozkoszą wróciłby do grobu.
Dziękujemy wydawnictwu Egmont za udostępnienie komiksu do recenzji.
Wojna światów. Scen. P. Chanoinat. Rys. A. Zibel. Egmont 2023.
