THE BATMAN (2022) – DRUGA RECENZJA FILMU

MROCZNY DETEKTYW

Przez ponad osiem dekad od swojego debiutu w zeszycie Detective Comics #27 Batman, jako mieszkaniec uniwersum DC, pomimo braku supermocy, wielokrotnie musiał współpracować z bohaterami o nadludzkich zdolnościach, podróżować na inne planety, w czasie oraz między wymiarami, aby walczyć z kosmitami, potworami i superłotrami. W ostatnich latach widzowie mieli okazję oglądać właśnie tego rodzaju kinowe przygody Mrocznego Rycerza, gdy wcielał się w niego Ben Affleck. Jednak zgodnie z nazwą pisma, w którym pojawił się po raz pierwszy, Batman to przede wszystkim detektyw. Jego naturalne środowisko to ciemne, miejskie zaułki, a typowymi przeciwnikami są gangsterzy, mordercy i skorumpowani urzędnicy. Celem „Batmana” Matta Reevesa jest powrót do tych korzeni i umiejscowienie bohatera w realistycznym świecie. Zabieg ten może przywodzić na myśl trylogię Christophera Nolana, jednak brutalność najnowszego filmu o Mrocznym Rycerzu oraz poruszanie aktualnych kwestii społecznych sprawiają, że bliżej mu do „Jokera” Todda Phillipsa. Choć rezultat jest całkowicie odmienny od wcześniejszych kinowych produkcji o Batmanie, to powstało wyjątkowo udane i odważne dzieło, które przypomina o zapomnianych w ostatnich latach aspektach bohatera.

Bruce Wayne (Robert Pattinson) od dwóch lat walczy z przestępczością w rodzinnym mieście Gotham jako zamaskowany mściciel Batman. Wspierany przez swego kamerdynera, Alfreda (Andy Serkis), współpracuje z porucznikiem policji Jamesem Gordonem (Jeffrey Wright), aby schwytać seryjnego mordercę i terrorystę o pseudonimie Riddler (Paul Dano), pozostawiającego zagadki na miejscach zbrodni. Śledztwo prowadzi do gangsterów Oswalda „Pingwina” Cobblepota (Colin Farrell) i Carmine’a Falcone’a (John Turturro) oraz tajemniczej Seliny Kyle (Zoë Kravitz, która już wcześniej wcieliła się w rolę Catwoman, użyczając jej głosu w filmie „LEGO Batman: Film”). Bruce szybko przekonuje się, że rozwiązanie tej sprawy wstrząśnie nie tylko miastem, ale również nim samym, gdy na jaw zaczynają wychodzić mroczne sekrety jego rodziny.

W przeciwieństwie do trylogii Nolana, gdzie Gotham jest ukazane (nie licząc dzielnicy Narrows w pierwszej części) jako nowoczesna, przestronna, zadbana, oświetlona metropolia przywodząca na myśl Chicago albo Nowy Jork, w „Batmanie” Matta Reevesa jest to miejsce skąpane w mroku i deszczu, pełne ciemnych, wąskich, brudnych zaułków. To odpowiednia sceneria dla brutalnego kryminału noir, którym jest ten film. Widzowie nie uświadczą w nim zbyt wielu sekwencji akcji, są to głównie sceny walki wręcz oraz pościg samochodowy, a wydarzenia w ostatnim akcie sprawiają wrażenie, jakby nie pasowały do reszty i zostały dodane tylko dlatego, że jest to hollywoodzka superprodukcja. Chociaż są one wszystkie dobrze nakręcone, najważniejsza w filmie jest kryminalna intryga poprowadzona w bardzo interesujący sposób. Widzowie razem z bohaterami odkrywają stopniowo kolejne zaskakujące tajemnice i w typowym dla gatunku noir stylu przekonują się, że zło i korupcja są wszechobecne, nikt nie jest bez winy. Jednocześnie, choć film jest utrzymany w staroświeckiej atmosferze detektywistycznych dreszczowców, które zainspirowały oryginalnych twórców komiksowego Batmana, wykorzystuje również nowoczesne technologie, co czyni zagadki jeszcze bardziej interesującymi oraz umożliwia poruszanie aktualnych kwestii, takich jak radykalizacja jednostek przez internet oraz wyciekanie kompromitujących materiałów do sieci.

Uosobieniem tych motywów jest główny złoczyńca, Riddler. W przeciwieństwie do komiksów, w których jest aroganckim showmanem, traktującym zbrodnię jako grę z Batmanem i policją, postać grana przez Paula Dano przypomina raczej seryjnych morderców z filmów „Siedem” i „Zodiak” Davida Finchera. Jest agresywny, niezrównoważony i niestabilny emocjonalnie, a równocześnie niezwykle przebiegły – wszystko, co robi, jest częścią starannie przemyślanego planu. Zostawianie zagadek zawierających wskazówki, co zawsze było najbardziej absurdalnym aspektem osobowości Riddlera, ma swoje uzasadnienie. W komiksach jest to wytłumaczone połączeniem narcyzmu i zaburzenia obsesyjno-kompulsywnego. W filmie Reevesa celem Riddlera jest ujawnienie wszechobecnej korupcji panującej w Gotham. Paul Dano jest doskonały w tej roli i można go zaliczyć do jednego z najlepszych łotrów w historii kina superbohaterskiego. Potrafi być zarówno przerażający, jak i poruszający niczym Joaquin Phoenix w „Jokerze”. Podobnie jak Arthur Fleck stanowi przykład udanego uczłowieczenia czarnego charakteru. Widzowie potrafią zrozumieć jego motywację i współczują mu, ale jednocześnie nie akceptują jego metod i są przerażeni jego zbrodniami. Imponujące jest również to, że aktorowi udaje się to wszystko osiągnąć pomimo faktu, że przez większość czasu nie pokazuje twarzy z wyjątkiem oczu, a jego głos słabo słychać. Pod tym względem przypomina inną zamaskowaną postać – tytułowego bohatera filmu.

Bruce Wayne w wykonaniu Roberta Pattinsona to wciąż młody, niedoświadczony człowiek, udręczony przez traumę i pogrążony w obsesji, działający w Gotham dopiero drugi rok jako Batman. W swojej walce z przestępczością kieruje się agresją i budzeniem strachu reputacją miejskiej legendy, potwora czającego się w ciemnościach. Sprawia to jednak, że niepokojąco przypomina tych, z którymi walczy i alienuje się od innych. Niemal cały film spędza w kostiumie ukryty za maską, prawie nie pokazuje się publicznie jako Bruce Wayne. Uratowany przez niego człowiek prosi go, by nie robił mu krzywdy. Jego relacje z Gordonem i Alfredem są bardzo napięte. Gdy obserwuje Selinę Kyle, przypomina stalkera albo seryjnego mordercę w rodzaju Riddlera. Nawet widzowie mogą się poczuć zniechęceni przedstawieniem bohatera w ten sposób. Wszystko to jednak stanowi celowy zabieg, służący ukazaniu ewolucji postaci. Robert Pattinson umiejętnie oddaje wszystkie te cechy. Gdy pojawia się na ekranie, widać w nim człowieka zmagającego się z mrocznymi instynktami, a jednocześnie cierpiącego i pragnącego przekuć swoją traumę w narzędzie na rzecz dobra.

Pozostali bohaterowie filmu Reevesa są również bardzo interesujący i doskonale przedstawieni przez wcielających się w nich aktorów. Jeffrey Wright przekonująco oddaje uczciwość, idealizm i determinację Gordona. Catwoman w wykonaniu Zoë Kravitz to skomplikowana postać zgodna z komiksowym pierwowzorem: niezależna, kierująca się swoim interesem, stosująca własne metody i stawiająca się Batmanowi. Grany przez Andy’ego Serkisa Alfred nie ma dużo czasu ekranowego, ale mimo to widać po nim, że troszczy się o Bruce’a, pomimo napięć między nimi. John Turturro budzi skutecznie odrazę i strach jako Falcone: okrutny, bezwzględny, arogancki, pewny siebie gangster. Pracujący dla niego Pingwin bawi z kolei karykaturalnym wyglądem i zachowaniem. Dzięki znakomitemu połączeniu aktorstwa i charakteryzacji Colin Farrell jest nie do poznania i całkowicie znika w swojej roli.

Produkcję doskonale ilustrują zdjęcia Greiga Frasera („Łotr 1. Gwiezdne Wojny – historie”, „Diuna”) oraz muzyka Michaela Giacchino. Choć Gotham jest niemal przez cały film pogrążone w mroku, co jakiś czas rozświetlają je miejskie neony, strzelaniny, wybuchy i zachodzące słońce, tworząc piękny efekt. Kompozycja Giacchino wyróżnia zaś głównych bohaterów – Batmana, Catwoman i Riddlera – obdarzając każdego z nich wyjątkowym motywem przewodnim. Muzyka towarzysząca Batmanowi stopniowo buduje napięcie niczym Mroczny Rycerz wyłaniający się z mroku. Melodia Riddlera jest upiorna i niepokojąca. Motyw Seliny Kyle tworzy z kolei tajemniczy, melancholijny nastrój przywodzący na myśl klasyczne kryminały noir.

„Batman” Matta Reevesa może zaskoczyć swoją powagą, realizmem, mrokiem i brutalnością nawet widzów, którzy przywykli do tych aspektów w filmach o Mrocznym Rycerzu. Mimo to pozostaje wierny komiksom, przypominając o korzeniach tytułowego bohatera. Pokazuje, dlaczego Batman to jeden z największych, najbardziej inspirujących superbohaterów wszech czasów. Pomimo zmagania się z własnymi demonami oraz wszechobecnego zepsucia otoczenia nie przestaje walczyć, aby nikt nigdy więcej nie musiał doświadczyć tego samego cierpienia, co mały chłopiec, Bruce Wayne.

Autorem recenzji jest Jakub Michalik. Tytuł magistra filologii angielskiej w Instytucie Anglistyki Uniwersytetu Warszawskiego, autor pracy poświęconej cechom amerykańskiego gotyku w twórczości Stephena Kinga. Zainteresowania: wielkie dzieła literatury światowej (szczególnie okres amerykańskiego romantyzmu, epoki wiktoriańskiej i modernizmu), socjologia kultury popularnej, gatunek superbohaterski w komiksie i filmie, przekład literacki, historia kina, krytyka filmowa. Fan Batmana.

Korekta: Marcin Andrys

Tytuł: „Batman”

Reżyseria: Matt Reeves

Scenariusz: Matt Reeves, Peter Craig

Obsada: Robert Pattinson, Zoë Kravitz, Paul Dano, Jeffrey Wright, John Turturro, Peter Sarsgaard, Andy Serkis, Colin Farrell

Zdjęcia: Greig Fraser

Muzyka: Michael Giacchino

Montaż: William Hoy, Tyler Nelson

Scenografia: James Chinlund

Kostiumy: David Crossman, Glyn Dillon, Jacqueline Durran

Czas trwania: 176 minut

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *