WKKDC: JSA. Złoty Wiek

NOWA ERA SUPERBOHATERÓW

 

Zanim Darwyn Cooke stworzył Nową granicę, istniała już ta miniseria odbrązawiająca Złotą Erę komiksu i wynosząca sentymentalne opowieści graficzne na wyżyny dostępne jedynie nielicznym. Utrzymana w duchu dzieł Alana Moore’a i Franka Millera z okresu zapoczątkowanej przez nich rewolucji, po raz kolejny udowadnia, że najciekawsze rzeczy dzieją się poza kanonem, nawet jeśli biorą się za nie ludzie, których o wielkość byśmy nie posądzali. W końcu James Robinson (swoją drogą kolejny Brytyjczyk, który pokazał na rynku amerykańskim jak się robi komiksy) nie jest szczególną legendą branży. Możecie pamiętać go z niezłego komiksu Batman: Blades (świetnie zilustrowanego przez niezawodnego Tima Sale’a) czy przeciętnego fabularnie albumu JLA: Pragnienie Sprawiedliwości. Zapomnijcie jednak o nich: Złoty wiek to rzecz na zupełnie innym poziomie: dojrzała, inteligentna, przemyślana i poruszająca. Szkoda, że Robinson nigdy już nie osiągnął w swych dziełach takiej jakości, scenariuszami do filmów pokroju Ligi niezwykłych dżentelmenów psując sobie opinię wśród fanów.

Wracając jednak do JSA: Złoty wiek, jak sam tytuł mówi, cała opowieść przenosi nas do początków superbohterów. Gdy wraz z wybuchem drugiej wojny świtowej przybywa walczących ze złem przebierańców, zaczyna się nowa era. Jednakże w czasach pokoju, które nastają potem, wydaje się że dla herosów nie ma już miejsca. Jedni starają się przywyknąć do takiego stanu rzeczy i w nim odnaleźć, inni chętnie pokazaliby co jeszcze potrafią. Gdy Americommando zaczyna kandydować do senatu, podejmuje próbę stworzenia superbohaterskiego oddziału na nowe czasy. Pytanie, jak poradzą sobie w latach 50. schodzi na dalszy plan wobec kwestii co takiego heros ukrywa…

Złoty wiek nie jest może miniserią tak wielką, jak Strażnicy (arcydzieło z definicji jest czymś, czego pobić się nie da, a tym nadal pozostaje opowieść Moore’a), Miracleman czy Batman: Powrót Mrocznego Rycerza, ale jednocześnie w świetnym stylu podejmuje rzuconą przez nich rękawicę. Bierze zatem herosów, ich infantylną tradycję i najważniejsze elementy i osadza w konkretnych, bliskich czytelnikowi realiach społecznych i politycznych. Bohaterowie zostają odbrązowieni i ukazani w sposób ludzki, z pełną paletą wad. Ich pozytywne cechy nie zniknęły, zniknęła za to naiwność w ich postrzeganiu. To ludzie z krwi i kości, których lubi się i nienawidzi. Współczuje im, przejmuje nimi. Dzięki temu, nawet gdyby osadzeni zostali w nieszczególnie porażającej fabule, ratowaliby całą historię. Na szczęście Robinson nie ograniczył się tylko do tego jednego aspektu.

Równie ważne są dla niego realia polityczne i historyczne, co przemiany zachodzące w społeczeństwie, a także… w samym komiksie. Nie jest to tu może ukazane na taką skalę, jak w Top 10, niemniej też i nie w sposób tak dosłowny. Od momentu narodzin superbohaterów i ich chwały, przez ciężki okres upadku, kiedy to siła wyższa (czyt. polityka) odbija się na ich działalności i mroczny czas pogodzenia się z takim stanem rzeczy bądź miotania w buncie przeciw niemu, po odrodzenie niby tych samych, ale już zupełnie innych herosów. Złota Era przeminęła, nic już nie będzie takie samo, ale jej echa wciąż są głośne i wyraziste i w nowych czasach nadal możemy czerpać z niej pełnymi garściami – z naprawdę dobrym skutkiem. Dodajcie do tego kolejną próbę – i to udaną – pokazania co by było, gdyby tacy bohaterowie egzystowali w naszym świecie, prawdziwym i podlegającym zasadom, według jakich żyjemy, a zrozumiecie dlaczego całość nominowana była do nagrody Eisnera i znalazła się na liście Wizarda 100 najlepszych komiksów w dziejach.

Przy okazji Złota era to także pięknie zilustrowany album. Świetna, choć nieskomplikowana kreska i naprawdę znakomity, wyróżniający się kolor, wpadają w oko i zapadają w pamięć. Dobre wydanie, uzupełnione o bonusowy klasyczny zeszyt też wypada świetnie. Sam bonus natomiast to kontynuacja zeszytu z tomu JLA/JSA: Cnota i występek, czyli dokończenie ważnej dla historii DC opowieści, Kryzys na Ziemi Dwa ­– pierwszego Kryzysu w dziejach komiksu. Potem tym mianem określano wszystkie najważniejsze eventy, odmieniające oblicze całego uniwersum. Wszystko to składa się na kolejny album, który absolutnie powinien znaleźć się w kolekcji każdego miłośnika historii obrazkowych. Album ważny, ale przede wszystkim ambitny i najzwyczajniej w świecie rewelacyjny.

Autorem artykułu jest Michał Lipka. Rocznik 88. Z komiksów nigdy nie wyrósł, choć pasjami czyta powieści i sam także stara się pisać. Ma na koncie kilka publikacji, scenariusz komiksowy też zdarzyło mu się popełnić, ostatnio jednak przede wszystkim skupia się na recenzjach i publicystyce, pisanych m.in. dla prowadzonego przez siebie bloga Książkarnię.

Dziękujemy Eaglemoss za udostępnione egzemplarze recenzenckie z Wielkiej Kolekcji Komiksów DC Comics.

Tytuł: JSA: Złoty wiek

Scenariusz: James Robinson

Rysunki: Paul Smith

Okładka: Paul Smith

Wydawca: Eaglemoss

Data wydania: 2019

Liczba stron: 224

Format: 17,5 x 26,2 cm

Oprawa: twarda

Druk: kolor

Cena: 41,99 zł

[Suma głosów: 1, Średnia: 5]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *