WYWIAD: LEGION SUPERBOHATERÓW ZE SZCZECINA

Rozmowa z Tomaszem Gierwiatowskim, założycielem Legionu Superbohaterów ze Szczecina.

Jak powstała inicjatywa Ligi Superbohaterów? Potrafisz zarysować ten moment, w którym pomyślałeś: „Tak, to jest mój, Nasz, sposób na życie”?

Już od najmłodszych lat pasjonowałem się tematyką superbohaterów, wywarła ona ogromny wpływ na moje życie. Zwłaszcza film Tima Burtona z 1989 roku oraz animacja Batman the Animated Series pozostawiły we mnie trwały ślad. Niejednokrotnie przebierałem się za Batmana na balach przebierańców, a pojawienie się komiksów TM-Semic : Spider-Man Todda McFarlane’a, Batman vs Predator oraz serialu Spider-Man: The Animated Series tylko umocniło moją fascynację.
Z nostalgią wspominam tamte czasy i uważam, że w popkulturze powstało niewiele dzieł na temat superbohaterów, które osiągnęły później taki poziom. Jest jednak kilka wyjątków. Są to: serie gier Batman Arkham oraz Spider-Man od Insomniac czy też filmy Amazing Spider-Man z Andrew Garfieldem. Co więcej, w moim odczuciu najlepszym serialem w ogóle jest, uwaga, Smallville.
Moja przygoda z wychodzeniem w stroju na miasto zaczęła się podczas „szczecińskiego zjazdu na byle czym”. Później pojawiły się misje charytatywne i w końcu cała fundacja Liga Superbohaterów.

Czy postać Batmana z Torunia, który w latach 90. wraz z swoim motocyklem robił i nadal
robi furorę jako atrakcja turystyczna i rozrwykowa, miała wpływ na Waszą działalność? Czy
też Wasza działalność jest skutkiem kultury cosplayowej?

Bardziej kojarzy mi się ten Pan jako Batman z Koszalina. Faktycznie, słyszałem o nim i zawsze pragnąłem go poznać. Cieszy mnie fakt, że niedawno powrócił i pojawia się na różnego rodzaju imprezach. Zdecydowanie odcinamy się od terminu „cosplay” i nie chcemy być kojarzeni z tymi działaniami. Nasze działania koncentrują się na czymś innym.  Nie pokazujemy krok po kroku procesu powstawania naszych strojów ani też nie organizujemy sesji zdjęciowych w naszych kostiumach. Nasze spotkania z dziećmi przynoszą radość przez bezpośrednie interakcje w szpitalach lub domach. Sami siebie nazywamy „profesjonalnymi przebierańcami” i zamierzamy pozostać przy tej nazwie.

Jaką rolę w Waszym życiu pełnił komiks? Był tylko czystą rozrywką czy też czymś więcej?

Gdy pojawiły się komiksy od TM-Semic na początku lat 90., była to właściwie jedna z nielicznych rozrywek w ówczesnym czasie w Polsce. Mieliśmy zabawki, podwórko, wieczorynka i komiksy. Nie było Internetu ,nie było – przynajmniej u mnie w domu – VHS. Komiksy były moją codziennością.

Cosplayerzy i aktorzy odgrywający superbohaterów często odwiedzają nieuleczalne chore dzieci w amerykańskich placówkach, przebrani w kostiumy, próbując im dać nadzieję. W Ameryce ludzie oddychają tą kulturą, superbohaterzy są dla nich czymś naturalnym. A jak wygląda styczność z polską rzeczywistością? Jest inne?

W naszym mieście (Szczecinie – przyp. red.) już wiele lat temu staliśmy się tak rozpoznawalni, że ludzie nawet na nas nie reagowali, gdy pojawialiśmy się na ulicach. W szpitalach zawsze są pozytywne reakcje. Nie tylko wśród dzieci. Również rodzice i personel medyczny bardzo miło nas przyjmują. Nie jest prawdą że aktorzy często odwiedzają dzieci w amerykańskich szpitalach. Śledzę ten temat od ponad 10 lat i najczęściej takie wizyty wiążą się z promocją filmów, które zaraz mają się pojawić w kinie.

Jaką rolę odgrywa w Waszym życiu mitologia Batmana? Co znaczy dla Was postać Mrocznego Rycerza? Chodzi mi o osobiste doświadczenie, historie.

Przygotowanie się do misji, takie jak sprawność fizyczna, podłoże w postaci wielu lat trenowania różnych sztuk walki. Hartowanie psychiki (praca nad sobą przez auto rozwój). Mamy też bazę w której szykujemy się na misje. Korzystamy z nowoczesnych rozwiązań technologicznych jak drukarki 3d, poloter laserowy, modulatory głosu. Gadżety i profesjonalne kostiumy. Korzystam z autentycznych funkcjonalnych elementów ubioru. Mam prawdziwe buty motocyklowe i rękawice oraz ochraniacze, które faktycznie chronią moje ciało. Nie ma miejsca na kalosze z chińskiego marketu. Logo. Logo fundacji Liga Superbophaterów jest rozpoznawalne przez coraz większą liczbę ludzi.
Spotykamy się też ze stratą. Odeszło kilka dzieci, które poznaliśmy podczas naszych misji, utrzymywaliśmy kontakty. Jest to wyrwa w sercu i zawsze zostanie w pamięci.
Ale to tak naprawdę te dzieci dają nam siłę do dalszych działań. Wspomnienia ich uśmiechniętych buzi na spotkanie z nami.

Gdy myślę o najbardziej z ludzkich historii o Batmanie, takich w których przebija się człowieczeństwo herosa, to myślę sobie o komiksie Venom. O przezwyciężaniu własnych słabości wynikających z niemożności wybaczenia własnej słabości. Czy ty masz swoje ulubione historie superbohaterskie w podobnym kluczu?

Oj. Ostatnio czytałem ten komiks. Moja córka zaglądała mi przez ramię i pytała się: „co stało się z tą dziewczynką, dlaczego Batman jest taki wkurzony?”.
Miałem kiedyś takie momenty, że uciekałem w ostry trening (ale bez wspomagaczy). Po prawie 11 latach działań w Lidze Superbohaterów wiem, że nie możemy mieć wpływu na wszystko, nie jesteśmy też gotowi na odejście bliskich. Akceptuję i godzę się na rzeczy na które nie mam wpływu. Obecnie mam pomoc psycho-onko-terapeutki, uzależniłem się od morsowania i codziennie biorę lodowate prysznice. Pracuję codziennie nad auto-rozwojem.

Jak dzieci reagują na Wasze przybycie? Co Was uderza w interakcji z najmłodszymi?

Głównie są to reakcje pozytywne. Dzieci często wykończone chemioterapią mają siłę by podnieść się z łóżek. Czasami nas śledzą po szpitalnych korytarzach. Chętnie robią sobie z nami zdjęcia i wygłupiają się.

Czy któreś spotkanie z chorym dzieckiem wryło się mocno w pamięć?

Spotkanie Marty w 2017 roku, zaraz po jej 5 urodzinach. Marta chorowała na glejaka mózgu. Kilka godzin zabawy w jej domu. Potem kontakt, jej ostatnie słowa: „Nie zaśnij na misji….”. Bardzo wzruszające spotkanie. Marta zmarła w 2018 roku. Byliśmy w kostiumach na jej pogrzebie. Wtedy też podjąłem decyzję, że nigdy nie pójdę na pogrzeb dziecka….
Poznanie Sebastiana, fana wszystkich superbohaterów, a zwłaszcza Batmana. Spotykaliśmy się praktycznie co miesiąc na oddziale hematologii i onkologii dziecięcej w Szczecinie.
Gdy odwiedzaliśmy dzieci wieczorem 24 grudnia miał na sobie dresik z symbolem Batmana. Wszystkim dookoła wydawało się że Batman z dodatkowo zakrytą twarzą jest przerażający. Sebastian jednak mówił „Batman nie jest straszny, On jest bohaterem”. Sebastian zmarł w lutym 2023, byliśmy przy nim w jego ostatnich chwilach.
Marta i Sebastian są w moim sercu i opiekują się mną na każdej misji.

Jako wielbiciel Batmana nie ukrywam, że nieco jestem skonsternowany widokiem przybycia Jokera na oddział, biorąc pod uwagę jego podły charakter czy to w filmach, czy w komiksach… Rozumiem, że nie boicie się tego dysonansu? Jak dzieci odbierają tę postać tudzież osobę przebraną za Jokera? Jaki jest Wasz pomysł na tę konkretną postać, biorąc pod uwagę kontekst sytuacji?

Okazuje się, że bardzo dużo dzieci lubi tę postać. Razem z nim mogą płatać figle Batmanowi i innym bohaterom. Często też odgrywamy scenki gdzie Joker wpada i niszczy atmosferę.
Wtedy do akcji wkracza Batman i razem z chorym dzieckiem wymierzamy sprawiedliwość. Dzieci naprawdę wtedy się aktywują i zapominają o całym świecie. Mają misję powstrzymania szaleństwa Jokera.

Jak można wesprzeć Waszą działalność? Rozumiem, że działacie na zasadzie NGOsa?

Działamy nieprzerwanie od września 2012 roku. Oficjalnie fundacją wpisaną do KRS jesteśmy od marca 2016 roku. 
Można nas wspierać dobrowolnymi darowiznami na konto:
NIP: 8522619688
KRS: 0000606911
REGON: 36402313400000
Numer konta: 67 1140 2004 0000 3402 8219 8248

Przez patronite: https://patronite.pl/LigaSuperbohaterow
Patroni mają dostęp do tajnej grupy gdzie publikujemy zdjęcia z misji, których nigdy wcześniej nie udostępniliśmy.

Oraz na zrzutce: https://zrzutka.pl/suberbohaterowie

Jakie są Wasze plany na przyszłość? Z tego co widzę zbiórka pieniędzy na Waszą działalność przerosła wszelkie oczekiwania, macie wokół siebie niesamowitą społeczność.

Częstsze wyjazdy do innych miast, oraz działania poza granicami kraju. Chcemy skończyć remont siedziby fundacji by móc tutaj prowadzić zajęcia dla chorych dzieci i ich rodzin.

Czego Wam życzyć, prócz kolejnych dekad owocnej działalności?

Tak trzymajcie!

Tomasz Gierwiatowski – Założyciel fundacji Liga Superbohaterów. Magister teologii, technik masażysta, posiada certyfikat z języka japońskiego oraz certyfikat przewodnika lodowcowego. 14 lat trenował Tai Chi, styl Yang. Zdobywca brązowego medalu na Pucharze Polski Wu Shu. Wykonywał w życiu ponad 20 zawodów. Pracował m.in jako pilot wycieczek po Londynie i Paryżu, przewodnik na Islandii, masażysta, animator urodzinowy. Uwielbia podróże, zwłaszcza do Japonii i Szkocji. Uzależniony od streetworkout’u i lodowatych kąpieli.

Rozmawiał Michał Chudoliński.

Źródło: Maciej Kawecki

[Suma głosów: 0, Średnia: 0]

Leave a Comment

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *